Legendarny świadek koronny Jarosław S. „Masa” pomógł rozbić mafię z Pruszkówa. Wydał w śledztwie dawnych kompanów. Młodzi gangsterzy wyciągnęli już z tego wnioski i znaleźli sposób na "koronnego" - ujawnia "Życie Warszawy". Każdy musi wziąć udział w jakimś zabójstwie - to uniemożliwia zostanie "koronnym".
Bezwzględni młodzi bossowie grup przestępczych zabezpieczają się przed tymi, którzy chcieliby przejść na drugą stronę i w zamian za bezkarność sypać swoich kompanów. W działającej od 2001 roku mafii nowodworskiej obowiązywała prosta zasada: każdy, kto do niej należał, musiał uczestniczyć w jakimś zabójstwie. A kiedy już to zrobił, to w świetle prawa nie mógł zostać świadkiem koronnym.
Przy różnych zbrodniach pojawiali się kolejni „żołnierze”. – Chodziło o to, by mocniej związać ze sobą grupę i nie dopuścić, by ktoś poszedł na współpracę z policją, wyjaśnił gazecie jeden ze śledczych. Niezależnie od tego, jaką kto odegrał rolę w zbrodni – jeśli w niej uczestniczył, nie miał szans, by zostać świadkiem koronnym. Był jeszcze inny argument: „Aby dostać pełną wypłatę, trzeba było być przy zabójstwie” – czytamy w akcie oskarżenia mafii nowodworskiej.
Źródło: Życie Warszawy, PAP