Specyfikacja stawia przed oferentami ogromne wymagania, jeśli chodzi o kondycję finansową. Muszą oni mieć m.in. bardzo wysoką polisę ubezpieczeniową. Resort wprowadził też wymóg posiadania koncesji ochroniarskiej, choć nie ma go w ustawie o SDE.
Gazeta zauważa, że tak sformułowane warunki w praktyceeliminują z przetargu światowego lidera w produkcji urządzeń do monitoringu - izraelską firmę Elmotech. Jej rozwiązania zostały wprowadzone w większości krajów, w których istnieje dozór elektroniczny, m.in. w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Szwecji i Estonii".
Przy tak sformułowanych warunkach nie będziemy mogli wystartować samodzielnie. Promują one naszą bezpośrednią konkurencję" - uważa Guy Greitser, prezes Elmotechu. Nie chce wymieniać firmy, która jego zdaniem jest promowana.
"Rz" ustaliła jednak, że na rynku urządzeń dozoru elektronicznego w większości krajów konkurentem Elmotechu była brytyjska grupa G4S. Jej rozwiązania w przetargach przeważnie przegrywały. "Niewątpliwie mają w tej dziedzinie doświadczenie. Ale zdrowsze by było, gdyby mieli realną konkurencję" - komentuje Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa i autor książki "Przestępca na uwięzi". Po przeczytaniu specyfikacji uważa, że została napisana "pod G4S".
"Rz" ustaliła, że systemem, jeszcze za poprzedniego rządu, interesował się - jako przedstawiciel telefonii komórkowej Era - Krzysztof Bondaryk, obecny szef ABW. Brał udział w co najmniej jednym ze spotkań poświęconych SDE w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Łukasz Rędziniak, wiceminister nadzorujący przetarg, odrzuca zarzuty, że specyfikacja została napisana z myślą o konkretnej firmie.
Źródło: "Rzeczpospolita"