Ponad 100 polskich turystów z Warszawy i Poznania wybierających się na wakacje na słonecznej Krecie, przez ponad 28 godzin czekało na swój lot. Zamiast wylecieć w środę o godz. 15, do Grecji wylecieli po godz. 18 w czwartek. Zamiast pomóc podróżnym, do ich uspokojenia przysłano mężczyzn w kominiarkach, wyglądających jak antyterroryści. Turyści skarżyli się, że pomoc otrzymali dopiero po interwencji mediów.
Pasażerowie biur podróży Itaka i Grecos z Warszawy mieli wylecieć już w środę ok. godz. 15. Turyści z Warszawy mieli najpierw polecieć do Poznania, zabrać stamtąd dodatkowych pasażerów, a potem już prosto do Grecji.
Samolot, który miał ich wszystkich zabrać, jednak się nie pojawił - wylatujący z Warszawy zostali na Okęciu. - Przez kilka godzin nikt nie potrafił nam pomóc - powiedziała tvn24.pl Aleksandra.
Noc w hotelu
Dopiero po godz. 1 w nocy ludzi przewieziono do hoteli. Powiedziano im, że polecą o godz. 6 rano.
Kiedy jednak po godz. 4 warszawska grupa pojawiła się ponownie na lotnisku, okazało się, że przesunięty odlot i tym razem się nie odbędzie. Wtedy też spotkali na Okęciu grupę z Poznania.
Podróżni z Wielkopolski dolecieli do stolicy w środku nocy. "Dziś rano mama dzwoniła, że są w Warszawie na lotnisku, nie wiedzą co z ich bagażem, co się dalej będzie z nimi działo", napisała na Kontakt TVN24 pani Magdalena.
Na zdenerwowanych pasażerów antyterroryści?
Pasażerowie nie kryli zdenerwowania z powodu braku informacji. Pani Magdalena napisała, że pasażerowie byli tak wzburzeni, że musieli ich uspokajać... antyterroryści.
Pani Aleksandra również potwierdza, że w hali odlotów pojawili się mundurowi. Jakub Mielniczuk, rzecznik lotniska Okęcie zaprzeczył jednak, jakoby funkcjonariusze musieli interweniować. Przyznał, że na lotnisku czuwa ochrona. Ochrona zamiast poczucia bezpieczeństwa, może jednak wzbudzać strach, bo mężczyźni ubrani byli w kominiarki, przez co wyglądali jak antyterroryści. Wbrew temu co twierdzi rzecznik, pasażerowie opowiadają, że doszło do interwencji. - Jeden zdenerwowany pan powiedział parę wulgarnych słów. W pewnym momencie wpadło kilku panów w kominiarkach i zgarnęli go na ponad godzinę. Dla mnie to nie jest powód do takiego działania - powiedział podróżny.
Sam zainteresowany mężczyzna tłumaczył potem, że jego dziecko przestraszyło się ochroniarzy i rozpłakało, więc on poszedł do pani z obsługi, żeby poprosiła ich o wyjście. Mężczyźni wyszli, ale z pasażerem.
Dodatkowo Mielniczuk zapewniał, że służby obsługi starały się pomóc pasażerom, mimo że obowiązek ten spoczywa na linii lotniczej lub biurze podróży.
Następna próba po 15.30
Gdy okazało się, że do Grecji i tym razem nie uda się odlecieć, pasażerów poinformowano, że znów zostaną odwiezieni do hoteli. Pani Aleksandra opowiadała, że nie obeszło się bez problemów.
Część pasażerów nie doczekała się na busy, które miały ich zawieść do hotelu, więc pojechali sami miejską komunikacją.
Grecy strajkują
Tymczasem z Grecji nadeszły wiadomości o strajku kontrolerów lotów, który spowodował odwołanie wielu rejsów, zarówno krajowych jak i zagranicznych. W samych Atenach anulowano 78 lotów, a w przypadku 78 rejsów zmieniono ich trasy, tak by samoloty omijały stolicę Grecji.
Przesunięto też terminy przylotów bądź odlotów 79 rejsów.
Kontrolerzy, którzy od rana przerwali pracę, domagają się by rząd ściśle wcielał w życie międzynarodowe przepisy lotnicze, a także interweniował w podstawowej dla bezpieczeństwa ruchu lotniczego kwestii: zakłócania systemów kontroli lotów przez radiostacje.
Biuro podróży: zwrócimy koszty
Paweł Koterbicki z biura Itaka powiedział tvn24.pl, że pierwszy środowy lot na Kretę odbył się bez problemów, ale w Grecji samolot doznał usterki, co spowodowało spiętrzenie problemów.
Samolot z powracającymi z Grecji turystami, zamiast w Warszawie jak planowano, udał się do Poznania. Tam zabrał pasażerów czekających na lot do Grecji i wszyscy - na pokładzie byli cały czas turyści wracający z Krety - poleciał do Warszawy.
Była jednak już noc. Okęcie nie pracowało. To wszystko spowodowało dalsze opóźnienia. Rano wylot nie nastąpił, ponieważ wyniknął strajk na Krecie.
Koterbicki zapewnia, że tym, którzy zrezygnują z wakacji, biuro zwróci 100 proc. kosztów. Inni dostaną zwrot za dzień zwłoki.
Źródło: tvn24.pl, Kontakt TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24, TVN24