Jak rozmawiać z dziećmi o koronawirusie? Jak wysoko unosi się wirus? Czy osoby noszące w sobie wirusa opryszczki, są w grupie ryzyka? W programie "Koronawirus. Raport" w TVN24 specjaliści odpowiadali na wasze pytania. W sobotę gośćmi byli doktor Piotr Gryglas, kardiolog i internista oraz psycholożka Maria Rotkiel.
Według stanu na sobotę wieczór, w Polsce potwierdzono 103 przypadki zakażenia koronawirusem. Dzień wcześniej było 68 pacjentów ze zdiagnozowaną infekcją. Z tej liczby zmarły trzy osoby: 57-letnia kobieta, 73-mężczyzna i - w sobotę - 66-letni mężczyzna. Wszyscy cierpieli też na inne schorzenia.
Narodowy Fundusz Zdrowia uruchomił całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Kontakt 24 otrzymuje od was setki pytań dotyczących koronawirusa. W sobotę w programie "Koronawirus. Raport" odpowiadali na nie kardiolog i internista doktor Piotr Gryglas oraz psycholożka Maria Rotkiel.
Jak wysoko unosi się wirus? Czy jest na wysokości 1. piętra? Czy przy wietrzeniu mieszkania mogę być spokojny, że do mnie nie dotrze?
Gryglas: Trzeba byłoby mieć wielkiego pecha, żeby taki wirus do nas dotarł na pierwsze piętro czy w trakcie wietrzenia. Na razie nie mamy danych, jak on się przenosi, jeżeli chodzi o świeże powietrze, o wiatr. Natomiast mamy wiedzę, jak długo pozostaje żywy, zdolny do zakażenia w powietrzu, ale w pomieszczeniach zamkniętych - tam, gdzie przebywali ludzie, którzy mówią, wydalają z dróg oddechowych pewien aerozol, który może zawierać wirusy. Wiemy, że wirusy utrzymują się powietrzu do trzech godzin, mogą wędrować z cząsteczkami pary wodnej, mogą osiadać na przedmiotach i być dalej niebezpieczne. Natomiast jeżeli chodzi o wietrzenie okien i pytanie, czy taki wirus może do nas wpaść, danych takich nie ma. Pewnie duża grupa osób musiałaby stać pod tym oknem i wszyscy musieliby być zarażeni, i wszyscy kasłać, żeby takie prawdopodobieństwo było. Takiej sytuacji klinicznej raczej nie powinniśmy się obawiać.
Kiedy będzie powrót do normalności? Czy raczej 2 tygodnie, czy 2 miesiące? Naukowcy chyba są w stanie określić mniej więcej czas?
Gryglas: Tutaj można rozważać różne scenariusze. Nie mamy wiedzy, jak długa epidemia może potrwać. W połowie listopada zaczęła się w Chinach, teraz powolutku liczba nowych zachorowań zaczyna tam spadać. Więc możemy powiedzieć, że przy bardzo dużej dyscyplinie izolacyjnej powoli ta epidemia wygasa - a to mija około czterech miesięcy. Pewnie epidemia ta może potrwać kilka miesięcy, zanim nie wygaśnie całkowicie.
Czy osoby noszące w sobie wirusa opryszczki, który uaktywnia się średnio raz na miesiąc, są w grupie ryzyka?
Gryglas: To jest bardzo podchwytliwe pytanie. Wirus opryszczki ujawnia się wtedy, kiedy nasz organizm jet osłabiony. Tu należy podejrzewać, że dana osoba ma jakąś przyczynę osłabienia odporności, która powoduje, że ten wirus okresowo się ujawnia pod postacią opryszczki. To może być stres, przemęczenie, niewyspanie, ale także ukryte dodatkowe choroby, na przykład nierozpoznana choroba nowotworowa. Dlatego każda osoba, która ma nawroty opryszczki, powinna się zbadać. Lekarze powinni ocenić, czy jest jakaś przyczyna, która powoduje obniżenie odporności u tej osoby. Teoretycznie można zakładać, że taka osoba będzie bardziej podatna na infekcje, czy to koronawirusem, czy wirusem grypy, czy każdym innym patogenem.
Jak ma sobie radzić osoba z depresją lękową? Biorę leki. Mogę odciąć się od świata, przestać oglądać, ale ciekawość i strach mi nie pozwala.
Rotkiel: To, co możemy zrobić, to niezależnie od tego, w jakiej kondycji psychicznej jesteśmy, dawkować sobie informacje. Odcięcie się od informacji może spowodować efekt odwrotny. To jest ważne, żebyśmy wiedzieli, co się dzieje, natomiast dozujmy te informacje. Dla pani, która to pytanie zadała, zaleciałabym, żeby wybrała wiarygodne źródło informacji, któremu ufa, z niego czerpała informacje. Natomiast starała się również w międzyczasie odwracać swoją uwagę. Czyli zajmować się tym, co ją maksymalnie, na tyle, na ile można, relaksuje. Lęk karmi się dezinformacją, ale też ma tendencję do narastania w momencie, kiedy koncentrujemy się tylko i wyłącznie na informacjach, które dotyczą tematu powodującego ten lęk. Proszę odwracać swoją uwagę, proszę starać się - pomimo tego co się dzieje - jednak szukać zajęć, które panią troszeczkę oderwą od myślenia o tym lęku. Proszę szukać kontaktu z innymi osobami, czyli dzwonić i rozmawiać przez telefon na tematy, które nie są bezpośrednio z tą sytuacją związane i starać się czymś zająć.
Jak rozmawiać z dziećmi o koronawirusie? Znam dziecko, co myślało, że jak się zarazi to umrze. Czy to nie ma złego wpływu na psychikę?
Rotkiel: To, że odczuwamy lęk, jest zupełnie naturalne. Może bardziej ten stan nazwałabym niepokojem. Odczuwanie niepokoju, które wynika ze świadomości powagi sytuacji, jest i naturalne, i adekwatne, i konstruktywne. Tak naprawdę niepokój sprawia, że mobilizujemy się, że łatwiej o dyscyplinę, że stosujemy się do procedur, reguł i zasad. Jeżeli chodzi o młodych ludzi, szczególnie o dzieci, to przede wszystkim - trzeba odpowiadać na zadawane pytania.
Zadając nam pytania, dzieci bardzo ułatwiają tę sytuację. To są konkretne, rzeczowe pytania, a my odpowiadamy zgodnie z prawdą, ale adekwatnie do wieku dziecka. Im młodsze dziecko, tym mniejszy poziom szczegółowości, tak żeby go nie przestraszyć. Bardzo ważne jest, żeby na te tak trudne pytania "Czy zachoruję? Czy mogę umrzeć?", odpowiadać w sposób zgodny z naszą wiedzą. Czyli mówimy: "Nie wiem, ale robimy wszystko, żeby nie zachorować. Po to zostajemy w domu, po to nie spotykamy się ze znajomymi, żeby to ryzyko zmniejszyć. Jeżeli się okaże, że poczujemy się gorzej, to dostaniemy pomoc. Są lekarze, są miejsca, które tą pomocą nas otoczą".
Bardzo ważne, żeby od razu zapewnić o tym, o czym zapewnić możemy: "Jesteśmy razem, wiemy, co robić, przestrzegamy zasad, które mają nas uchronić przed niebezpieczeństwem. Na ten moment nie dzieje się nic, co by wskazywało na to, że chorujemy". Dajmy dzieciom takie poczucie bezpieczeństwa, które wynika z naszej wiedzy. Nie możemy dzieci okłamywać. Nie opowiadajmy niestworzonych historii, nie udawajmy, że się nic nie dzieje. Mówimy o tym, że to jest ważna, nowa sytuacja, mamy prawo się denerwować, ale robimy wszystko, żeby sobie nawzajem pomóc. Podkreślajmy to, że jesteśmy razem, że wiemy, co robić, że są wytyczne.
Świadomość tego, że jesteśmy otoczeni opieką, że żyjemy w społeczności, która się wspiera, która tę pomoc dostaje, że są osoby i instytucje, które wiedzą, co robić i tą pomocą nam służą, że przestrzegamy zasad, które nas chronią - to nam dorosłym powinno dawać poczucie bezpieczeństwa i mówiąc o tym dzieciom, uspokajamy je. Pamiętajmy też, że nasze zachowanie udziela się najmłodszym. Kiedy spokojnie odpowiadamy na pytania, rozmawiamy, kiedy zapewniamy o tym, co nas uspokaja, budujemy w domu tę atmosferę większego spokoju i poczucia - na tyle, na ile to jest możliwe - bezpieczeństwa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24