Polscy eksperci zakończyli współpracę z Międzypaństwowym Komitetem Lotniczym w Moskwie i wracają do Polski. Z jakimi efektami??? Z poczuciem niezadowolenia ze współpracy przede wszystkim.
Bo chociaż mają swoje wnioski dotyczące przyczyn katastrofy, to jednak tych wniosków nie mogą do końca rozwinąć, by w pełni spróbować odpowiedzieć na pytanie, co wydarzyło się w Smoleńsku 10. kwietnia tego roku. Nie mogą, ponieważ mimo wielu próśb nie otrzymali tych dokumentów, które mogą okazać się kluczowe. Nie ma wyników oblotu, który został wykonany kilka dni po katastrofie - ważnych danych, które odpowiedziałyby na pytanie, czy wszystkie, chociaż bardzo ubogie elementy wyposażenia lotniska działały. Czy były prawidłowo zamontowane i sprawne. Nie ma wciąż tego, co zarejestrowały czarne skrzynki IŁ-a 76, który próbował wylądować przed prezydenckim Tupolewem i jak wiadomo nieoficjalnie, w ostatnim momencie udało mu się odlecieć, chociaż, jak przekonują nasze źródła – jego przechylenie było tak duże, że cudem nie doszło do tragedii. Wiele udałoby się również wyjaśnić po dokładnym odtworzeniu tego, co działo się w samej wieży. Polscy eksperci posiadają jedynie kopię nagrań zarejestrowanych w wieży oraz stenogramy tych rozmów. Po analizie tych dokumentów, eksperci nie są w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, które słowa wypowiadane podczas sprowadzania Tupolewa na ziemię komu można przyporządkować. Na pytanie o oryginał zapisów – strona rosyjska milczy, na pytania które zrodziły się już po tej lekturze - również. A pytań jest bardzo wiele. Ile osób poza kontrolerami przebywało w tym momencie w wieży i jaka była ich rola. Wreszcie strona polska nie otrzymała wciąż dokumentów, które określają zasady i procedury obowiązujące dla tego rosyjskiego lotniska. O lotnisku wiadomo niewiele. Niewiele więcej z pewnością się dowiemy. Chyba, że w ramach prowadzonego śledztwa, to polskiej prokuraturze uda się uzyskać te niezbędne - także dla niej – dokumenty, pisma czy nagrania. Na razie niewiele wskazuje na to, by - bez interwencji na szczeblu rządowym – polscy śledczy mogli na to liczyć. Na sześć skierowanych do Rosji wniosków prawnych, zrealizowany został jeden i to nie cały.