Wdowy po górnikach z kopalni Halemba będą musiały jeszcze poczekać na odszkodowania obiecane im przez premiera Kaczyńskiego. Winna jest opieszałość śląskich urzędników, którzy nie zweryfikowali komu pieniądze się należą - informuje "Dziennik Zachodni".
Po tragedii w kopalni Halemba premier Jarosław Kaczyński obiecał renty górniczym wdowom, które straciły mężów w ostatnich 25 latach. Przez brak odpowiedzialności urzędników ze Śląska wypłata opóźni się co najmniej o kilka miesięcy, informuje "Dziennik Zachodni".
Rząd miał dać renty specjalne osobom w trudnej sytuacji materialnej. Premier zobowiązał wojewodę śląskiego, do odszukania najuboższych rodzin. Ten wykupił ogłoszenia w prasie. Odzew był ogromny. Zgłosiło się prawie 280 rodzin. Urząd kompletował listę do 28 lutego. Zestawienie zostało we wtorek wysłane do Warszawy. Niestety tego, komu przysługują pieniądze od premiera, nie dowiemy się prędko. Pracownicy wojewody nie zweryfikowali zgłoszeń.
– Premier nie podał kryteriów, według których miała się taka weryfikacja odbywać - twierdzi Barbara Bochenek, kierownik środowiskowej pomocy społecznej w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. I dodaje, że lista wojewody obejmuje tylko dane personalne rodziny oraz datę śmierci górnika. – Nie sprawdzaliśmy ich sytuacji materialnej, przyznaje Bochenek.
Premier dostanie więc listę, z której nic nie wynika. Jolanta Świaniewicz-Barwijuk z Kancelarii Premiera, która koordynuje przedsięwzięcie, jest zdziwiona, że śląscy urzędnicy nie przeanalizowali sytuacji materialnej zgłaszających się osób. – To nam bardzo wydłuży pracę nad przyznawaniem rent, mówi. – Będziemy musieli uruchomić całą procedurę. A więc powiadomić ośrodki pomocy społecznej i ZUS. Będziemy musieli też prześledzić wszystko, co będzie miało wpływ na przyznanie renty, bądź odmowę jej wypłaty – dodaje Świaniewicz-Barwijuk.
Źródło: "Dziennik Zachodni"