Z odpadów aluminiowych na składowisku w Kraśniku (Lubelskie) po ulewnych deszczach wydziela się szkodliwy amoniak. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Odpady mają być wywiezione.
Prowadzone przez strażaków badania powietrza wykazały w nim obecność amoniaku. - Pomiary wskazują, że graniczne normy nie zostały przekroczone, nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia osób zamieszkujących i przebywających w okolicy - zapewnia kpt. Piotr Michałek z Komendy Straży Pożarnej w Kraśniku.
Składowisko pod nadzorem
Składowisko znajduje się w odległości około 200 metrów od zabudowań. Jest ogrodzone, brama zamykana jest na klucz. Straż miejska i policja patrolują teren, aby nikt postronny tam nie wszedł. Strażacy co sześć godzin sprawdzają poziom stężenia amoniaku w powietrzu.
Stały monitoring to efekt decyzji podjętych w piątek przez zespół zarządzania kryzysowego, który obradował w Kraśniku.
O wydzielających się ze składowiska oparach strażacy zostali poinformowani w czwartek wieczorem. Jak tłumaczy Michałek, odpady same w sobie nie są niebezpieczne, ale powinny być w odpowiednich warunkach składowane, gdyż w kontakcie z wodą zachodzi reakcja chemiczna i wydziela się z nich amoniak.
Nieodpowiednio składowane?
Sprawą składowania odpadów aluminiowych zajmuje się policja. - Sprawdzamy, czy nie doszło do przestępstwa - powiedział rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie Janusz Wójtowicz.
Według dotychczasowych ustaleń policjantów odpady miały być składowane w beczkach, ale ponieważ były zrzucone luzem na składowisko, starostwo powiatowe w Kraśniku cofnęło pozwolenie na ich składowanie. Ulewne deszcze i burze, jakie przeszły przez Lubelszczyznę w ostatnich dniach, spowodowały wydzielanie się z nich toksycznego amoniaku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu