Lokaty wreszcie w górę! W ostatnich dwóch dniach podwyżki oprocentowania ogłosiły już cztery banki. Analitycy uważają, że to dopiero początek lepszych czasów dla ciułaczy. A co z oprocentowaniem kredytów? - pisze "Gazeta Wyborcza".
Dobre wieści dla milionów Polaków, którzy oszczędzają pieniądze na bankowych lokatach. Po kilku chudych latach, gdy oprocentowanie depozytów tkwiło jak zaklęte na rekordowo niskim poziomie, teraz banki zaczynają na wyścigi je podwyższać. Coraz więcej lokat mocno zbliża się lub nawet przekracza magiczną barierę 4 proc.! Wczoraj podwyżki oprocentowania lokat ogłosiły m.in. dwa banki należące do wielkiej piątki na rynku: ING Bank Śląski oraz BZ WBK. W ślad za nimi niemal natychmiast ruszyły mniejsze instytucje. Oprocentowanie niektórych oszczędności podwyższyły m.in. Nordea Bank i internetowy mBank. Z naszych informacji wynika, że w najbliższych dniach podobną decyzję podejmie przynajmniej kilka kolejnych banków. Wyścig do naszych kieszeni widać też na ekranach telewizorów. Getin Bank razem z Piotrem Fronczewskim od kilku dni promuje czteromiesięczną lokatę na 5,5 proc., a Lukas Bank i Citibank zaczęły kampanie reklamowe swoich kont oszczędnościowych.
Walka o pieniądze klientów się zaostrza, bo banki potrzebują coraz więcej złotych. Nie zwalnia bowiem boom kredytowy. Z danych NBP wynika, że tylko w kwietniu zadłużenie gospodarstw domowych w bankach wzrosło o niemal 6 mld zł, do 210 mld zł. W ciągu roku nasze długi w bankach wzrosły prawie o 40 proc. Jak tak dalej pójdzie, za pół roku będziemy mieli więcej kredytów, niż trzymamy w bankach lokat. A analitycy przypominają, że większość pożyczanych przez nas pieniędzy to długoterminowe kredyty hipoteczne, podczas gdy lokaty zakładane w bankach mają zwykle krótkie terminy. To spędza bankowcom sen z powiek, zwłaszcza że pieniądze coraz aktywniej podbierają im fundusze inwestycyjne. Nawet przeciętny fundusz stabilnego wzrostu zapewnił w ubiegłym roku kilkanaście procent zysku, gdy średnia lokata - 3 proc. Z szacunków "Gazety" wynika, że w ubiegłym roku przynajmniej cztery na pięć nowych złotówek swych oszczędności Polacy przynieśli do funduszy, a tylko co piątą - do banku. Kwota oszczędności zebranych na lokatach rosła głównie dzięki odsetkom od "starych" pieniędzy. Bankowcy wychodzą ze skóry, by odpływ oszczędności do funduszy im nie zagroził - tworzą różnego rodzaju lokaty łączone (np. część pieniędzy idzie na lokatę, a część do zaprzyjaźnionego z bankiem funduszu). To także argument, aby podnosić oprocentowanie lokat niezależnie od dalszych decyzji Rady Polityki Pieniężnej.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"