Gdy dochodzi do takiej tragedii, gdy giną niewinni uczniowie, studenci, trudno o jakikolwiek komentarz. Milczenie jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Dzisiaj przez długi czas zastanawiałem się co tak naprawdę spowodowało tę uniwersytecką tragedię? Niczym nie ograniczona możliwość posiadania broni przez obywateli USA czy też po prostu zwykły (a zarazem tragiczny!) atak szaleńca, na który nikt nie miał wpływu. Pewnie i jedno i drugie jest prawdopodobną przyczyną.
Na to, że desperat, szaleniec zaatakuje nie ma lekarstwa gwarantującego sukces. Przed tym nie uchronią nas ani bramki, wykrywacze metali, super kontrole. Nic. Nie można się przecież zamknąć za żelazną bramą i udawać, ze wszystko jest w porządku. Z drugiej strony zastanawiałem się jakby ograniczyć dostęp do broni amerykańskim obywatelom. Może coś to da? Może, ale pewności nie ma nikt. Jest przecież doskonale funkcjonujący czarny rynek, który i tam i u nas istnieje od wielu lat. Trudno też ludziom przyzwyczajonym do takiej a nie innej wolności nagle czegoś zabronić. Bo jak im wytłumaczyć po tylu latach, że wszystko zmieniamy bo tak będzie lepiej. Rzeczywiście nie udostępniać broni 12 – latkom. Z tym się zgadzam. Ale najbardziej zaskoczył mnie jeden z moich rozmówców (obywatel USA mieszkający w Czechach). Dziś w rozmowie telefonicznej użył argumentu „przecież to zabija człowiek a nie broń. To co zamknąć wszystkich”. Fakt, z takim argumentem trudno walczyć. Taka Ameryka, taki świat.
PRosiecki