Zwrot akcji na sali rozpraw. Pomagał w ujęciu fałszywego konwojenta, mógł być mózgiem skoku

Adam K. był głównym architektem "superskoku"?
Czterech oskarżonych i jeden wielki nieobecny
Źródło: TVN24 Łódź
Gdyby nie zaczął współpracować ze śledczymi, to fałszywy konwojent, który ukradł 8 milionów złotych, mógł być do dziś na wolności. Adam K. to były policjant, który wpadł jako pierwszy w sprawie superskoku z 2015 roku, do którego doszło w Swarzędzu. Teraz sąd poinformował, że być może K. był nie tyle jednym z kilku architektów przestępstwa, ile szefem całej grupy. - Nie mam nawet siły tego komentować - mówi oskarżony w rozmowie z tvn24.pl.

Łódzki sąd poinformował o tym, że może zmienić kwalifikację czynu, o który oskarżany jest Adam K. - z udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, na kierowanie nią.

- Sąd zobowiązany jest do poinformowania stron o tym, że może dojść do zmiany kwalifikacji danego przestępstwa - tłumaczy mec. Michał Gąsecki, ekspert prawa karnego.

O tym, czy dojdzie do zmiany kwalifikacji, opinia publiczna dowie się dopiero podczas odczytania wyroku.

- Od pana się o tym dowiaduję. Mogę jedynie powiedzieć, że to jakaś bzdura. Przepraszam, ale nie chcę mówić nic więcej - powiedział nam Adam K. podczas rozmowy telefonicznej (nie przyszedł na ostatnią rozprawę w tej sprawie).

Otarł się o łagodny wyrok

Jak wynika z aktu oskarżenia, Adam K. był jednym z trzech architektów planu, który doprowadził do kradzieży 8 milionów złotych sprzed banku w Swarzędzu. Za realizacją planu - według śledczych - miał stać też Marek K. (przebywa obecnie w areszcie) i Grzegorz Łuczak (ścigany listem gończym). Marek K. miał zwerbować do planu Krzysztofa W., który koncertowo wcielił się w rolę fałszywego konwojenta.

Adam K. to były policjant. To on wpadł w ręce policji jako pierwszy. Zatrzymano go po tym, jak pieniądze z łupu do banku próbowała wpłacić jego żona wraz z teściem. Wcześniej śledczy ustalili też, że Adam K. kupował telefony komórkowe, które później były użyte w czasie akcji.

K. został zatrzymany we wrześniu. Po kilku miesiącach za kratkami zaczął współpracować ze śledczymi. Dzięki niemu udało się zatrzymać pozostałych oskarżonych. W zamian za to Adam K. chciał dobrowolnie poddać się karze. Do wniosku przychyliła się prokuratura, ale zaprotestowali przedstawiciele okradzionej firmy ochroniarskiej.

Adam K. stanął więc na początku roku przed sądem.

- Nie ukrywał się i współpracował z wymiarem sprawiedliwości, dlatego nie było potrzeby, żeby przebywał dłużej w areszcie - mówi prokurator Łukasz Biela.

Prokuratura o "jednym z najtrudniejszych śledztw ostatnich lat":

Prokurator: "To było jedno z najtrudniejszych moich śledztw"

Prokurator: "To było jedno z najtrudniejszych moich śledztw"

Będzie ostrzejszy wyrok?

Co może oznaczać deklaracja sądu o tym, że może zmienić kwalifikację czynu Adama K.?

- Przede wszystkim, że sąd po zapoznaniu się ze sprawą ma wątpliwości co do tego, jak rolę oskarżonego oceniła prokuratura - tłumaczy mec. Michał Gąsecki.

Prokuratura nie chce komentować decyzji sądu.

- Mogę jedynie powiedzieć, że według mojej wiedzy głównym "bohaterem" tej sprawy jest Krzysztof W., który wcielił się w rolę konwojenta. Koncertowo odegrał swoją rolę i kontynuuje ją przed salą rozpraw - mówi prokurator Łukasz Biela.

W ten sposób odnosi się do wersji przedstawionej przez fałszywego konwojenta, z której wynika, że był ofiarą pomysłodawców planu. Jego zeznania przytaczaliśmy obszernie w Magazynie TVN24.

Sąd wyrok w tej sprawie ma wydać w kwietniu.

Proces fałszywego konwojenta

Kulisy skoku stulecia
Źródło: tvn24
Kulisy skoku stulecia
Kulisy skoku stulecia
Teraz oglądasz
Dziś początek procesu konwojenta-widmo
Dziś początek procesu konwojenta-widmo
Teraz oglądasz
Rozpoczął się proces w sprawie "skoku stulecia"
Rozpoczął się proces w sprawie "skoku stulecia"
Teraz oglądasz
Prawdziwy Mirosław Duda o kradzieży jego tożsamości
Prawdziwy Mirosław Duda o kradzieży jego tożsamości
Teraz oglądasz

Proces fałszywego konwojenta

Autor: bż//ec / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: