Na drzwiach jednego z pokojów urzędu miasta Zgierza (Łódzkie) pojawiła się kartka z napisem "czajnikowy areszt". Znalazło się w nim ponad 80 czajników elektrycznych, z których korzystali urzędnicy. Władze miasta przyznały, że zdecydowały się je zabrać, ze względu na oszczędności. Prezydent poinformował w ostatnich dniach, że miasto tak jak inne samorządy musi o 10 procent ograniczyć zużycie energii.
O tym, że władze Zgierza zabrały z większości pokojów w urzędzie miasta czajniki elektryczne, poinformowali nas urzędnicy. Wielu z nich nie rozumie tej decyzji.
"Nikt nam tego nie wytłumaczył"
- Pomysł jest bardzo ciekawy - mówię to oczywiście z ironią i generalnie współczuję również sama sobie, ponieważ być może urzędnicy kojarzą się z tym, że tylko piją kawę i herbatę i nic nie robią, ale tak nie jest. Teraz będziemy stać w kolejkach do czajników po gorącą wodę - żali się nam jedna z urzędniczek, która prosi o anonimowość. - Dodatkowo nie podoba nam się forma, w jakiej to zostało zrobione. Można było wyjaśnić z jakiego powodu, a nie robi się akcję zabierania czajników, jakbyśmy byli dziećmi - dodaje urzędniczka.
"Chcemy racjonalizować koszty"
- Nie aresztowaliśmy tych wszystkich czajników. Na każdym piętrze są miejsca, w których pracownicy mają dostęp do gorącej wody, żeby sobie zrobić herbatę czy kawę - wyjaśnia wiceprezydent Zgierza Bohdan Bączak. Przyznaje, że w całym urzędzie jest aż 88 czajników. - Były takie sytuacje, że w jednym pokoju były aż dwa. Nie ma takiej potrzeby. Chcemy racjonalizować koszty, jeśli chodzi o zużycie energii elektrycznej, a już nie wspomnę, że chodzi też o względy BHP. Dużo lepiej, jak czajniki znajdują się tylko w miejscach do tego wyznaczonych - mówi Bączak. - Jeżeli zauważymy, że tworzą się kolejki, będziemy natychmiast reagować. Nie ma takiego problemu, bądź zagrożenia, żeby czegokolwiek zabrakło naszym pracownikom. Ale dzisiaj nie wystarczy się obrócić na krześle do tyłu i włączyć czajnik. Trzeba wyjść do miejsca, które jest do tego wyznaczone w urzędzie - dodaje wiceprezydent.
Prezydent: konieczne oszczędności w zużyciu energii elektrycznej
W czwartek (24 listopada) prezydent Zgierza Przemysław Staniszewski poinformował na jednym z portali społecznościowych, że miasto musi wprowadzić oszczędności energetyczne.
"Zgodnie z przyjętym ustawodawstwem każdy z samorządów, i to bez wyjątków, już od grudnia br. ma dokonać oszczędności w zużyciu energii elektrycznej na poziomie 10 procent średniomiesięcznego zużycia w latach 2018 - 19 (co w naszym wypadku wynosi około 50000 kWh). Co gorsza, niezastosowanie się przez Gminę Miasto Zgierz do powyższego obowiązku skutkowałoby zapłatą surowych kar finansowych" - czytamy w poście opublikowanym przez włodarza Zgierza. Przemysław Staniszewski napisał między innymi, że "w samym urzędzie i jego jednostkach wprowadzone zostaną ograniczenia w zużyciu energii przez dodatkowe urządzenia, które w tym czasie nie muszą funkcjonować lub których działanie zostanie po prostu ograniczone. Zrezygnujemy również z sauny na pływalni MOSiR przy ul. Leśmiana, a także, co dla wielu będzie zapewne nie do końca zrozumiałe, zrezygnujemy z uruchomienia lodowiska miejskiego".
Źródło: tvn24.pl