Numer PESEL, adres, nazwisko, a nawet rodzaj wykonywanej pracy i zarobki. Takie dane klientów łódzkiej pomocy społecznej opublikował w internecie urząd miasta. Wrażliwe informacje były dostępne dla każdego internauty. Urzędnicy przepraszają i mówią, że do wycieku doszło przez "błąd ludzki". Prawnicy zajmujący się ochroną danych osobowych mówią, że mogło dojść do przestępstwa.
Dokument, w którym znajdują się chronione prawem dane jeszcze w środę po południu można było ściągnąć ze strony Biuletynu Informacji Publicznej łódzkiego magistratu.
- Chodzi o odpowiedź na naszą interpelację w sprawie nieprawidłowości w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej - tłumaczy Sebastian Bulak, przewodniczący klubu radnych PiS.
W odpowiedzi, która przez 5 dni wisiała na stronie łódzkiego urzędu, można było przeczytać o szczegółach udzielania stażu dla klientów MOPS.
W dokumencie znajdowały się m.in. imiona, nazwiska, numery PESEL i adresy szesnastu osób, które odbywały staż finansowany przez pomoc społeczną. Obok można było przeczytać, gdzie ww. osoby pracowały, jaką pełniły funkcję i jakie dostawały za to wynagrodzenie.
Magistrat: błąd ludzki
Jak to się stało, że opublikowano chronione ustawą dane? Rzecznik łódzkiego magistratu, Marcin Masłowski tłumaczy, że doszło do "błędu ludzkiego".
- Urzędnicy nie zadbali o zakrycie części danych przed publikacją dokumentu w BIK. To rażące zaniedbanie, za które pracownicy urzędu poniosą konsekwencje - zapewnia.
Jaka kara spotka urzędników? Na razie nie wiadomo.
- O tym poinformuję, gdy ustalimy kto personalnie odpowiada za brak zamazania tych danych - mówi Masłowski.
Dodaje, że magistrat "bardzo przeprasza" wszystkie osoby, których dane zostały ujawnione.
- Nic nas nie usprawiedliwia, nawet ilość interpelacji w tym roku - kaja się rzecznik.
W środę urzędnicy zaczęli zasłaniać część danych. Co ciekawe – po godz. 13 pojawiła się poprawiona wersja dokumentu, w którym pozakrywano adresy stażystów w MOPS i ich zarobki.
Widać, że dokument anonimizowano w pośpiechu. Urzędnicy zasłonili tylko część nazwisk klientów MOPS. W niektórych podpunktach (stan na godz. 15) wciąż widoczne były niektóre nazwy ulic osób odbywających staż.
Przestępstwo?
Jak się dowiedzieliśmy, radni PiS planują o sprawie poinformować Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
- Dane, które są największą tajemnicą, przez kilka dni były powszechnie dostępne na stronach magistratu. Trudno o lepszy dowód na indolencję urzędników Hanny Zdanowskiej - atakuje Sebastian Bulak.
Ujawnienie danych wrażliwych - takich jak PESEL - jest przestępstwem.
- Mówimy o naruszeniu ustawy o ochronie danych osobowych. Dodatkowo należy przeanalizować, czy mogło dojść do niedopełnienia obowiązków służbowych przez urzędnika - mówi warszawski adwokat Bartosz Grohman, specjalista prawa cywilnego.
Dodaje, że sprawą ujawnienia danych osobowych powinna zainteresować się prokuratura. Co na to śledczy?
- Nie wykluczamy, że sprawą zajmiemy się z urzędu. Należy sprawdzić, czy mogło dojść do udostępnienia danych osobowych przez urzędnika, który nimi administruje. Ciąży bowiem na nim obowiązek ochrony poufnych informacji przed dostępem osób trzecich - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Polski kodeks za to przestępstwo przewiduje do dwóch lat więzienia. Jeżeli jednak do ujawnienia danych osobowych doszło w sposób nieumyślny - kara jest o połowę niższa.
Autor: bż/sk / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź