Udało się. Kierowcy autobusów już nie muszą karkołomnie wciskać się na przystanek obok zdezelowanego bmw, które - jak twierdzą kierowcy łódzkiego MPK - od pół roku stało na ul. Kusocińskiego. Wczoraj napisaliśmy o wraku i jeszcze tego samego dnia zniknął.
W piątek w internecie pojawił się wpis kierowcy MPK Łódź, który prosił służby o pozbycie się wraku. To dzięki niemu zainteresowaliśmy się sprawą. W poniedziałek opublikowaliśmy materiał na portalu tvn24.pl.
Tego samego dnia, po południu, kierowca napisał: "Kochani, mamy wspaniałą wiadomość!Wreszcie pasażerowie autobusów MPK-Łódź Sp. z o.o. mogą NORMALNIE wsiadać i wysiadać na przystanku (...) Szkoda tylko, że musiała tematem zająć się redakcja TVN24 aby temat został rozwiązany tak szybko" (pisownia oryginalna - red.)
Był i znikł
Pojazd, który przeszkadzał od kilku miesięcy (według kierowców MPK) albo nawet kilku lat (według mieszkańców) został bowiem odholowany na polecenie straży miejskiej.
Los samochodu był przesądzony - zapewnia Joanna Prasnowska ze Straży Miejskiej w Łodzi.
- Wcześniej ustalaliśmy, kto jest właścicielem pojazdu. Daliśmy mu szansę naprawy wyraźnie uszkodzonego auta - wyjaśnia, dlaczego auto obok przystanku w ogóle stało.
Bmw trafiło na parking miejski przy ul. Telefonicznej.
- Właściciel został poinformowany o usunięciu pojazdu. Będzie mógł go odebrać po uiszczeniu opłaty za holowanie, czyli 476 złotych oraz za każdy dzień postoju auta, czyli 39 złotych - wylicza nasza rozmówczyni.
Jakbyśmy wiedzieli, że utrudnia...
Jak zaznaczyła Prasnowska, straż miejska zgłoszenie o niechcianym pojeździe otrzymała dopiero na początku czerwca.
- Nie mieliśmy wiedzy o tym, że pojazd utrudnia pracę kierowcom. Wtedy byśmy jeszcze szybciej odholowali auto - zapewnia rzeczniczka straży.
A utrudniał. Przegubowe autobusy, które wymijały zielone bmw, nie mieściły się na przystanku. Skutek był taki, że kierowcy nie widzieli, czy ktoś wsiada przez tylne drzwi.
Jednostka od wraków
Usunięciem pojazdu z ul. Kusocińskiego zajęła się nowa (funkcjonująca od maja tego roku) jednostka straży miejskiej. Do jej zadań zależy pozbywanie się wraków, które zalegają na ulicach i parkingach.
- Wcześniej to zarządca drogi wydawał dyspozycję do usunięcia auta i wzywał nas na miejsce. Różnica polega na tym, że teraz to my wyszukujemy porzucone pojazdy, sami przeprowadzamy wizję lokalną i decydujemy o usunięciu pojazdu. Skraca to czas działania - mówi strażniczka.
Dodaje, że na biurku jednostki ds. pojazdów (bo tak nazywa się nowa jednostka straży miejskiej) zalega około 100 wniosków o usunięcie kolejnych pojazdów z miasta.
Autor: bż/i/jb / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: facebook