Głośno ujadała, dlatego uratowała siebie i swoje dzieci. Do schroniska w Łodzi trafiła wychudzona suka, którą ktoś przywiązał do drzewa. Obok - w kartonie, zamknął jej szczenięta. - Zwierzakom szukamy nowego domu, ale wcześniej chcemy dotrzeć do drania, który dopuścił się takiego okrucieństwa - mówią nowi opiekunowie zwierząt.
Była wychudzona i zmęczona, ale ze wszystkich sił wołała pomocy.
- Suka była przywiązana do drzewa w lesie niedaleko ulicy Opolczyka - mówi Marta Olesieńska z łódzkiego schroniska.
Ujadanie usłyszała kobieta, która przechodziła w pobliżu. Ktoś przywiązał zwierzę tak, że nie mogło sięgnąć do kartonu, w którym zamknięte były szczenięta.
Na miejsce zostali wezwani wolontariusze z łódzkiego schroniska dla zwierząt.
- Szczeniaczki mają około dwóch tygodni. Są zadbane. Tego jednak nie można powiedzieć o ich matce - informuje Marta Olesińska.
Szukają sprawcy
Weterynarze badający sukę stwierdzili, że musiała być od dawna zaniedbywana. Zwierzę ma widoczne żebra.
- Jej sierść też jest bardzo zaniedbana. Można domyślać się, że była trzymana na zewnątrz, a właściciel mało się nią interesował - mówi Olesińska.
Przez najbliższe pięć tygodni suka pozostanie z małymi. Potem w schronisku będą szukać zwierzętom nowych domów.
- Prosimy o kontakt wszystkie osoby, które rozpoznają sukę. Wszystkie informacje mogą okazać się cenne. Chcemy dotrzeć do osoby, która zdecydowała się na takie okrucieństwo. Prosimy o kontaktowanie się ze schroniskiem, policją lub strażą miejską w Łodzi - apeluje Marta Olesińska.
Za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem grozi do trzech lat więzienia.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Schronisko w Łodzi