Do sądu w Łodzi wpłynął akt oskarżenia wobec sześciorga byłych policjantów posterunku w Piątku (województwo łódzkie); wśród nich jest dawny komendant jednostki. Najwięcej - dwadzieścia - zarzutów usłyszał 34-letni mężczyzna, dotyczą one przekroczenia uprawnień oraz spowodowania podczas interwencji obrażeń ciała, których następstwem była śmierć. Temu oskarżonemu grozi dożywocie, pozostałym - do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie przyznają się do winy.
Po trwającym ponad rok śledztwie w sprawie śmierci 30-letniego mieszkańca Piątku po interwencji policji, łódzka prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko sześciorgu - teraz już byłym - policjantom. Najwięcej, bo 20 zarzutów usłyszał 34-letni mężczyzna, który 2 kwietnia 2021 roku, razem z o rok starszą funkcjonariuszką, brał udział w interwencji w sprawie awantury rodzinnej. Zgłoszenie wpłynęło od kobiety, która informowała, że jej 30-letni syn jest pijany i agresywny.
Funkcjonariusze zabrali z domu 30-latka. Na drugi dzień jego ciało w oddalonym o sześć kilometrów kompleksie leśnym odnaleźli spacerowicze.
Niedopełnienie obowiązków, przemoc fizyczna
- Dowody wskazują, że podczas przebiegu interwencji oskarżony policjant, przekraczając swoje uprawnienia, stosował wobec młodego mężczyzny przemoc fizyczną, kopiąc w okolicę tułowia i żeber, co doprowadziło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci złamania żeber, pęknięcia śledziony i krwiaka jamy otrzewnej, których następstwem była śmierć - informuje rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
- Wchodząca w skład patrolu policjantka, nie dopełniając obowiązków, nie podjęła działań, które zapobiegłyby agresji kolegi. W przebiegu interwencji 30–latek został umieszczony wbrew swojej woli w radiowozie, przewieziony i pozostawiony w lesie - dodaje prokurator Kopania.
34-latek będzie odpowiadał też za przekroczenie uprawnień i spowodowanie obrażeń ciała u brata 30–latka, który był obecny podczas interwencji.
Policjantka usłyszała zarzuty, dotyczące niedopełnienia obowiązków, bezprawnego pozbawienia wolności, narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poświadczenia nieprawdy w notatniku służbowym w zakresie prowadzonej interwencji i poplecznictwa.
Prokuratura: inni policjanci też stosowali przemoc
Po zatrzymaniu funkcjonariuszy, do prokuratury zaczęły dopływać informacje, że także wcześniej ze strony funkcjonariuszy policji w Piątku dochodziło do stosowania przemocy i wywożenia policyjnym radiowozem poza teren miasta.
- Zebrane w śledztwie dowody dały podstawę do ujęcia w zarzutach 19 innych tego typu zdarzeń, przy czym 11 z nich łączyło się z bezprawnym pozbawieniem wolności osób, co do których podejmowane były interwencje - przekazuje prokurator Krzysztof Kopania. Dodaje, że do nieprawidłowości dochodziło podczas interwencji podejmowanych między innymi w związku ze spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym, zaśmiecaniem, drobną kradzieżą, nierespektowaniem obostrzeń związanych z pandemią.
- Niejednokrotnie podczas działań policjantów stosowana była przemoc fizyczna, której skutkiem były obrażenia ciała. Podejmowane one były sporadycznie w latach 2017-2018, natomiast większość miała miejsce w 2019 roku. Prokuratura ustaliła, że interwencje nie były dokumentowane lub w dokumentacji nie wskazywano żadnych nieprawidłowości - zakończył prokurator Kopania.
Jakie kary grożą oskarżonym
34-letni były policjant usłyszał łącznie 20 zarzutów, grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności. Towarzysząca mu podczas interwencji policjantka oskarżona została o dwa czyny - za co grozi pięć lat więzienia. Aktem oskarżenia objęci zostali także czterej inni ówcześni funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Piątku, w tym ówczesny komendant. W zależności od ustaleń zarzucono im popełnienie od dwóch do pięciu przestępstw. Wszyscy nie pracują już w policji.
Żaden z oskarżonych w śledztwie nie przyznał się do stawianych zarzutów.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24