Przez lata wszystko było w porządku: z asfaltu wylanego na ul. Dennej korzystali i mieszkańcy i kierowcy szukający skrótu na drodze pomiędzy łódzkimi osiedlami. Wszystko zmieniło się, kiedy okazało się, że wybudowana lata temu droga powstała częściowo na gruntach mieszkańców. Ci zagrodzili więc "ich" fragment jezdni i żądają od urzędników rozwiązania problemu. A na Dennej - jak nigdy - zaczęły robić się korki.
Z ulicy Dennej korzystają nie tylko mieszkańcy, ale też kierowcy przedostający się z dzielnicy Retkinia w kierunku Górnej. Od niedawna jedni i drudzy mają problem. Bo na połowie asfaltowej drogi pojawiły się barierki. Jeżeli ktoś myśli, że w ten sposób oznaczono zaczynające się prace remontowe, to jest w błędzie. Bo barierki wystawili... sami mieszkańcy.
- Sprawdziliśmy na mapach geodezyjnych, że inwestycja znajduje się częściowo na naszych działkach - mówią mieszkańcy ul. Dennej.
Podkreślają oni, że od lat płacili podwójny podatek.
- Miasto "kasowało nas" za każdy metr kwadratowy naszych działek. A dodatkowo, w formie podatków musieliśmy łożyć na drogę. Jak się okazuje - biegnącą po naszej ziemi. A więc za jej fragment opłata była pobierana podwójnie - denerwują się.
Częściowa blokada
O tym, że droga powstała na prywatnej ziemi zostali poinformowani urzędnicy. Niestety, jak słyszymy od mieszkańców Dennej, nie udało się porozumieć w kwestii rozwiązania problemu.
- Oczekujemy, że miasto ureguluje kwestie własności drogi - mówią i nie ukrywają, że chcą rekompensaty od miasta za "zagrabione" części działek.
Na razie - w formie protestu - mieszkańcy postawili na "swojej" części drogi barierki. Tym samym ogólnodostępna część ul. Dennej zmniejszyła się o połowę. Efekt jest taki, że samochody muszą tu jeździć wahadłowo.
- My nie narzekamy. Tu było sporo wypadków, a teraz przynajmniej każdy jeździ wolno - argumentuje jedna z mieszkanek ul. Dennej.
Jak długo tak będzie? To już zależy od magistratu. Wciąż czekamy na komentarz Zarządu Dróg i Transportu w tej sprawie.
Zrobimy. Za dwa lata
Tomasz Andrzejewski, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu przyznaje, że droga powstała nie tam, gdzie powinna. Ale błąd popełnili urzędnicy z innego pokolenia.
- Droga powstała tutaj już w latach 80. Niestety, w złym miejscu. Potem każde kolejne inwestycje prowadzone były w jej śladzie - wyjaśnia Andrzejewski.
Rzecznik ZDiT informuje, że sprawa wydała się niedawno, kiedy przy Dennej zaczęły powstać kolejne domy.
- W zeszłe wakacje odbyliśmy rozmowy z mieszkańcami. Zaproponowaliśmy im rozwiązania doraźne, bo na razie nie ma szans na przeniesienie drogi na właściwe miejsce - mówi Andrzejewski.
Wśród tych "doraźnych rozwiązań" były m.in. specjalne szykany, spowalniające ruch na ulicy Dennej. Problem w tym, że ten pomysł skrytykowała policja. A mieszkańcy - jak opowiada rzecznik ZDiT - potraktowali to jak zerwanie wcześniejszej umowy. I rozpoczęli blokowanie części drogi.
ZDiT zapowiada, że przeniesie drogę na właściwe miejsce, ale dopiero... za dwa lata.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź