Trafiają tu ci, którzy są podejrzani o przestępstwa. Mają od 13 do 17 lat, kiedy wchodzą do policyjnej izby zatrzymań. Co dzieje się w środku? - Dochodzi do łamania konstytucyjnych praw o humanitarnym traktowaniu - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w raporcie, do którego dotarł portal tvn24.pl.
W założeniu mają tu być do 48 godzin. Zanim sąd rodzinny podejmie decyzję, co dalej zrobić z nieletnim, podejrzanym o przestępstwo. Policyjnych Izb Dziecka jest w Polsce szesnaście. Mają spełniać taką samą rolę, jak "dorosłe" izby, gdzie przebywają dopiero co zatrzymani przestępcy.
Podstawowa różnica między "dorosłą" a "dziecięcą" izbą zatrzymań polega na tym, że ta druga musi spełniać bardzo określone warunki: nie potęgować stresu nieletniego, pozwolić mu na spotkania z rodzicami i przede wszystkim - nie nastawiać go wrogo do wymiaru sprawiedliwości. Tyle teoria, która została zapisana w rozporządzeniu ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 2012 roku.
A jak wygląda praktyka? Sprawdzili to kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli, którzy przez dwa lata (od 2012 roku do końca maja tego roku) sprawdzali pracę wszystkich ośrodków tego typu w Polsce.
Znikasz
Co dzieje się z nieletnim przestępcą tuż po zatrzymaniu? Policjanci zakładają mu kajdanki i prowadzą swoje czynności - wypełniają dokumenty, informują sąd rodzinny i kontaktują się z Policyjną Izbą Dziecka.
Lepiej żeby zatrzymany nastolatek nie był głodny. Bo do momentu przekroczenia Izby nie dostanie niczego do jedzenia, ani picia. A formalności potrafią przeciągać się w nieskończoność. Kontrolerzy NIK informują w raporcie, do którego dotarliśmy, że jeden z zatrzymanych trafił do Izby po niecałych osiemnastu godzinach. Nad nastolatkiem litowali się wtedy policjanci, którzy z własnych pieniędzy kupowali mu coś do jedzenia.
To jednak nie był odosobniony przypadek. NIK wykryła w kontrolowanym okresie 24 przypadki nastolatków, którzy przez ponad 10 godzin mogli liczyć co najwyżej na litość pilnujących ich funkcjonariuszy.
Fikasz?
Co dzieje się, kiedy nastolatek wreszcie przyjedzie do PID? Zazwyczaj dostaje coś do jedzenia. Potem jest informowany, że musi się rozebrać i założyć ubrania, które izba ma na stanie - zazwyczaj to są charakterystyczne, używane zielone dresy.
Prawie zawsze nieletni muszą rozbierać się przy policjancie. Tak przynajmniej twierdziło 78 proc. wszystkich nieletnich, którzy od 2013 roku trafiło do PID. Do ciągłego towarzystwa policjanta nastolatek musi się przyzwyczaić. Od tego momentu policjant będzie mu towarzyszył przy wszystkich czynnościach fizjologicznych. Tylko w Szczecinie i Koszalinie jest nieco inaczej - tam w toaletach zainstalowane są kamery.
- Taka sytuacja narusza art. 30 Konstytucji RP nakazującego ochronę i poszanowanie godności człowieka oraz art.3 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności - mówi Dominika Tarczyńska, rzeczniczka Najwyższej Izby Kontroli.
Jeżeli umieszczonemu w PID nieletniemu nie podoba się to, jak jest traktowany, może złożyć skargę. Teoretycznie. W praktyce w czasie trwania kontroli wpłynęła tylko jedna taka skarga. Może to mieć związek z tym, że
- W żadnej policyjnej izbie dziecka, nie określono formalnych procedur umożliwiających nieletnim skorzystanie z prawa do złożenia skargi lub wniosku - mówi Dominika Tarczyńska.
Co zatem dzieje się, kiedy nieletni chce się pożalić? Może dostać kartkę papieru i długopis - żeby napisać dokument. Może też wpisać się do specjalnej księgi skarg. Problem w tym, że na przykład w PID w Białymstoku takiego wpisu dokonywać miał sam policjant. A nieletni miał niewielki wpływ na to, co funkcjonariusz napisze.
Ciągle razem
Zdaniem NIK, w polskich Izbach Dziecka łamany był też art. 49 Konstytucji - mówiący o wolności i ochronie tajemnicy komunikowania się. W jaki sposób? Kontrolerzy Izby ustalili, że w większości izb dziecka nieletni mógł porozmawiać z rodzicami tylko w towarzystwie policjanta.
Co więcej - zdaniem NIK - sam fakt uzależniania widzeń od zgody sądu już było naruszeniem konstytucyjnych praw nieletniego. Kontrolerów najbardziej zbulwersował fakt, że te same obostrzenia obowiązywały wszystkich umieszczony w PID. Nieważne, czy nieletni trafił tam za popełnienie czynów karalnych, czy też bez zgody oddalił się ze schroniska czy ośrodka wychowawczego.
Remont? Nie, bo to zabytek
W raporcie NIK czytamy, że osiem z szesnastu izb dziecka było w momencie kontroli w fatalnym stanie. Najgorzej było w Poznaniu, gdzie ignorowano kwestie bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Kontrolerzy stwierdzili dramatycznie zły stan łazienek i pokojów dla nieletnich. W konsekwencji kontroli działalność ośrodka została zawieszona w kwietniu tego roku.
Natychmiastowego remontu wymagają też ośrodki w Gdańsku, Katowicach, Poznaniu, Koszalinie i Łodzi. Kiedy się odbędą? Nie wiadomo. Na przykład Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi tłumaczył kontrolerom, że remontów nie planowano, bo PID mieści się w... zabytkowym gmachu i i zgodnie ze wskazaniami konserwatora zabytków nie było możliwości wykonania prac...
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: NIK