"Mógł żyć, ale nie mieli dla niego miejsca". Śledztwo w sprawie śmierci Maciusia

"Zmarł, chociaż mógł żyć". Matka o śmierci dziecka
"Zmarł, chociaż mógł żyć". Matka o śmierci dziecka
Źródło: TVN24 Łódź
- Powiedzieli, że w szpitalu dziecko może bardziej się rozchorować. Pani doktor stwierdziła tylko, żeby dać antybiotyk i wietrzyć w domu - rozpacza Ewa Lach, matka półtorarocznego Maciusia. Dziecko zmarło we wtorek. Szpital informuje jedynie, że "bada" sprawę.

Ewa Lach nie potrafi spokojnie opowiadać o tym, co wydarzyło się w ciągu kilku ostatnich dni. Podczas rozmowy z dziennikarką TVN24 ściskała misia. Jedną z ulubionych zabawek jej zmarłego synka.

- Mój syn odlatywał na moich rękach... a mógł żyć.... - płacze zrozpaczona kobieta.

Jak opowiada - jej synek miał skierowanie do szpitala. Lekarz rodzinny zdiagnozował u dziecka zapalenie oskrzeli.

- Usłyszałam, że jeżeli nie trafi na oddział, to dostanie zapalenia płuc. Tam lekarze mieli zająć się moim dzieckiem - szlocha kobieta.

"Lepiej będzie w domu"

Maciuś jednak nie trafił na szpitalny oddział. Ewa Lach tłumaczy, że po prostu nie było dla niego miejsca.

- Czekaliśmy na panią doktor 10 minut. Powiedziała, że na oddziale szaleje zapalenie płuc i lepiej będzie, jak Maciuś wróci do domu - relacjonuje nasza rozmówczyni.

Wszytko to miało dziać się w poniedziałek. Lekarka wypisała antybiotyk.

- Usłyszałam też, żeby wietrzyć mieszkanie, otworzyć okno i założyć Maciusiowi czapeczkę. Żeby w domu było więcej świeżego powietrza i wilgoci - kręci z niedowierzaniem głową mieszkanka Kutna.

„Wyglądał jakby spał”

We wtorek doszło do załamania się stanu zdrowia Maciusia. Chłopczyk zaczął mieć problemy z oddychaniem. Przerażona matka pobiegła po pomoc do sąsiada, ten zaczął reanimację i wezwał karetkę.

- Wyglądał jakby spał… Mojego dziecka nie dało się już uratować - płacze Ewa Lach.

Lekarz nie był w stanie podać przyczyny zgonu dziecka.

Szpital wyraża "ubolewanie"

Czy faktycznie Maciusiowi odmówiono hospitalizacji? Kutnowska placówka jednoznacznie nie odpowiada na to pytanie. Beata Pokojska, rzecznik szpitala w Kutnie przeczytała przed kamerą TVN24 przygotowane wcześniej oświadczenie, w którym "wyraża ubolewanie w związku ze śmiercią dziecka".

- W naszym szpitalu zostały wdrożone procedury kontrole wewnętrzne i zewnętrzne, celem ustalenia związku przyczynowo skutkowego pomiędzy działaniem, bądź zaniechaniem działań przez nasze służby medyczne w tym konkretnym przypadku - oświadczyła rzeczniczka samorządowego szpitala w Kutnie.

Prokuratorskie śledztwo

Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci półtorarocznego Maciusia wszczęła prokuratura.

- Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną, zleciliśmy też sądowo lekarską sekcję zwłok dziecka, która pozwoli na ustalenie, jaka była przyczyna jego śmierci - tłumaczy Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Czytaj więcej na temat ustaleń śledczych w tej sprawie

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: