Właściciel samochodu zszedł do podziemnego garażu i zobaczył, że w jego aucie ktoś siedzi. Nakryty na gorącym uczynku złodziej wyjął nóż, zadał cios i uciekł. Poszkodowany łodzianin na szczęście przeżył. Napastnika szuka policja.
Ciemny samochód osobowy stał na podziemnym parkingu pod blokiem przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi. We wtorek przed południem do auta zszedł jego 47-letni właściciel. Kiedy wysiadł na parkingu z windy, zobaczył, że w jego pojeździe ktoś siedzi.
- Sprawca miał około 25 lat i około 180 centymetrów wzrostu. Miał na sobie czapkę z daszkiem, niebieską kurtkę i krótkie spodnie - opisuje nadkom. Adam Kolasa z łódzkiej policji.
Przyłapany mężczyzna wysiadł z auta, wyciągnął nóż i zadał cios właścicielowi samochodu.
- Został raniony w brzuch. Na szczęście obrażenia okazały się powierzchowne i zaatakowany już opuścił szpital - relacjonuje Piotr Borowski, reporter TVN24, który zajął się sprawą.
Nie był sam?
Napastnika usiłują znaleźć funkcjonariusze kryminalni i dochodzeniowo-śledczy.
- Przeglądamy zapisy monitoringu, docieramy do świadków zdarzenia. Ustalamy tożsamość podejrzewanego - informuje policjant.
Funkcjonariusze nie wykluczają, że napastnik nie działał sam.
- Prawdopodobnie przestępców było co najmniej dwóch. Jeden miał ukraść auto, a drugi stał na czatach - dodaje Kolasa.
Policja wstępnie zakwalifikowała atak jako kradzież rozbójniczą. Za to przestępstwo polski kodeks przewiduje do 10 lat więzienia.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź