Przed Sądem Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia rozpoczął się proces byłego pracownika Szkoły Filmowej w Łodzi. Oskarżony miał - według ustaleń śledczych - dopuścić się gwałtu w październiku 2021 roku. Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami.
Oskarżony - jak mówił jeszcze przed rozpoczęciem procesu jego obrońca, adwokat Maciej Lenart - nie czuje się winny.
- Na pewno nie doszło do zdarzenia, które można by było zakwalifikować jako zgwałcenie. W swoich wyjaśnieniach oskarżony będzie przedstawiał swoje stanowisko. Jego ogląd jest zupełnie inny niż w treści zarzutu stawianego przez prokuraturę - powiedział obrońca na sądowym korytarzu.
Zaznaczył, że "z uwagi na interes prywatny pokrzywdzonej i oskarżonego" będzie wnosił o wyłączenie jawności procesu. Taki sam wniosek złożył pełnomocnik pokrzywdzonej. Sąd przychylił się do wniosku i wyprosił dziennikarzy z sali rozpraw.
Sprawa z października 2021 roku
Prokuratura ustaliła, że do gwałtu miało dojść w połowie października 2021 roku podczas spotkania towarzyskiego zorganizowanego przez uczelnię. Magdalena Czołnowska-Musioł, rzeczniczka piotrkowskiej prokuratury okręgowej, przekazywała w czasie śledztwa, że ze względu na charakter sprawy nie będzie udzielać szczegółów ustaleń.
Doniesienie dotyczące nieakademickiego pracownika uczelni złożyli przedstawiciele Filmówki. Podejrzany został zwolniony ze szkoły w trybie dyscyplinarnym.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: tvn24