- Nie ma żadnego stołu, nie ma żadnych dotacji - w ten sposób premier Donald Tusk ucina pytania o słowa Bartłomieja Sienkiewicza dotyczące łódzkiego lotniska. Minister spraw wewnętrznych podczas rozmowy z Markiem Belką powiedział o lokalnym porcie: - My ich dotujemy pod stołem, żeby w ogóle był jakiś ruch lotniczy. Przedstawiciele lotniska zdecydowanie zaprzeczają, by jakiekolwiek dotacje przyjęli.
Łódzkie lotnisko jest finansowane głównie z pieniędzy samorządowych. Jego właścicielem w 95 procentach jest magistrat.
Dotycząca portu wypowiedź ministra padła podczas spotkania z Markiem Belką w lipcu minionego roku. Stenogramy rozmów opublikował tygodnik Wprost.
Pomiędzy rubasznymi żartami, toastami i "mleczną jagnięciną" szef MSW rozmawiał z prezesem Narodowego Banku Polskiego o dodrukowywaniu pieniędzy i szukał furtek dofinansowania deficytu budżetowego przez NBP, po to by nie dopuścić do wygrania wyborów przez PiS. W zamian miał dostarczyć głowę ministra finansów Jacka Rostowskiego.
Wsparcie pod stołem?
W pewnym momencie politycy zeszli jednak na temat Amber Gold i OLT . Belka zdradził, że ostrzegał premiera przed działalnością firmy i poruszył inny, związany z nią wątek:
- Natomiast, natomiast, wiesz, tu jest inna gra. Na przykład moje lotnisko im. Reymonta, czyli w Łodzi. Malutkie lotnisko, ch… wie komu potrzebne, ale jest. (...) Otóż to lotnisko w Łodzi, to lotnisko w Łodzi wisiało na OLT (przewoźnik korzystał z lotniska w 2012 roku - przyp. red).
Szef MSW odpowiada, że tak jak kiedyś łódzkie lotnisko było zależne od firmy związanej z Amber Gold, tak teraz (czyli w lipcu 2013 - przyp. red.) ruch lotniczy zależy od połączeń od tanich przewoźników - WizzAir i Ryanair.
- No tak, tak jak wisi (los lotniska – dop. red.)... na WizzAirze i Ryanairze. (...) Wisi przecież na... (...) Dlatego my ich dotujemy pod stołem, żeby w ogóle był jakiś ruch lotniczy - odpowiedział minister Bartłomiej Sienkiewicz.
"Nie komentujemy debat politycznych"
O jakim wsparciu mówi minister Sienkiewicz? Łódzkie lotnisko, które poprosiliśmy o komentarz do słów szefa MSW twierdzi, że o żadnym "wsparciu pod stołem nie wie".
- Bardzo byśmy chcieli być dotowani z budżetu centralnego, jednak tak nie jest. Łódź i Lublin to jedyne lotniska w Polsce, w których udziałów nie ma państwowa spółka PPL dlatego właśnie nie są dotowane z tego budżetu - informuje Ewa Bieńkowska, rzeczniczka łódzkiego portu, która dodaje, że port innych wypowiedzi ujawnionych przez Wprost nie będzie komentować.
Firma Ryanair, która realizuje na łódzkim lotnisku kilka połączeń nie chce komentować sprawy. - Ryanair nie komentuje plotek i spekulacji - czytamy w komunikacie przesłanym do redakcji tvn24.pl przez Katarzynę Gaborec z biura prasowego linii lotniczych.
W podobnym tonie odnosi się Wizz Air, który nie korzysta z łódzkiego lotniska od maja minionego roku. - Wizz Air nie komentuje debat politycznych - ucina w komunikacie przesłanym do tvn24.pl Aleksandra Wiśniewska z agencji PR obsługującej przewoźnika.
Do "dotowania pod stołem" odniósł się też premier Donald Tusk, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Szef rządu stwierdził, że "nie ma żadnego stołu, nie ma żadnych dotacji" a rozmowa szefa MSW z szefem NBP nie miała wiele wspólnego z rzeczywistością.
- Lotniska regionalne nie są finansowane z pieniędzy rządowych. Charakter i styl przeprowadzonej rozmowy pozwalał dżentelmenom używać pewnych brutalnych skrótów - powiedział Donald Tusk i podkreślił, że chociaż mogą one sprawiać wrażenie "dość paskudne" to "w żaden sposób nie są adekwatne do rzeczywistości".
Bez miękkiego lądowania?
Ciemne chmury nad łódzkim lotniskiem gromadzą się od kilku miesięcy. Na przełomie roku istnienie portu lotniczego stanęło pod znakiem zapytana, bo łódzcy radni nie zgodzili się na dofinansowanie lotniska, którego właścicielem w 95% jest łódzki magistrat.
To z kolei stworzyło zagrożenie, że lotnisko upadnie. A ogłoszenie upadłości przed 2020 rokiem sprawiłoby, że port musiałby oddać unijną dotację a bankom zyski z obligacji lotniskowych. Łącznie 250 mln złotych. Ostatecznie czarny scenariusz się nie sprawdził, bo radni zgodzili się dopłacić do deficytu łódzkiego lotniska niezbędne 3 mln złotych.
Problemy finansowe były tylko początkiem tarapatów. W styczniu Łódź opuścił jeden z dwóch przewoźników - duński SAS. W letnim rozkładzie Ryanair zlikwidował cztery połączenia, które miały być tylko zawieszone na zimę. Chodzi o loty do Edynburga, Liverpoolu i Mediolanu Bergamo obsługiwane przez Ryanair.
Odwilż pojawiła się dopiero w marcu - z Łodzi do Monachium zaczęły latać regularne samoloty firmy Adria. Za ich pomocą pasażerowie mogą dolecieć z Łodzi przez Monachium niemal do każdego miejsca na świecie.
Lotniska na minusie
W ubiegłym roku łódzkie lotnisko obsłużyło 354 tys. pasażerów. Rok wcześniej było ich jednak o ponad 100 tys. więcej. W 2011 roku też było lepiej niż obecnie - z portu w Łodzi skorzystało 389 tys. osób.
Wyniki finansowe portu też mogą niepokoić. W zestawieniu finansowym z 2012 roku wynika, że lotnisko wygenerowało 18,5 mln złotych straty. Z największych lotnisk w Polsce gorszy wynik miało tylko długo zamknięte lotnisko w Modlinie (wygenerowało stratę 27,5 mln złotych).
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/kv / Źródło: TVN24 Łódź, Wprost
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź