Chciał ukraść kran, zalał szpital. Poznajesz?

Policja opublikowała monitoring, na którym widać sprawcę zajścia
Policja opublikowała monitoring, na którym widać sprawcę zajścia
Źródło: KWP Łódź
Fala wody przeszła przez szpitalny oddział ratunkowy i niemal wdarła się na salę, gdzie trwała operacja. Awarię spowodował mężczyzna, który próbował ukraść kran z łazienki. Policja publikuje monitoring, na którym widać domniemanego sprawcę zamieszania w placówce im. Kopernika w Łodzi.

Ma około 40 lat i 175 centymetrów wzrostu. Dwa tygodnie temu, 19 stycznia wszedł do szpitala im. Kopernika w Łodzi i poszedł do łazienki. Tam wyrwał kran i wyszedł. Tyle ustaliła policja.

Niedługo potem z łazienki wylała się woda na szpitalny oddział ratunkowy.

Policja udostępniła nagrania ze szpitalnych kamer, na których widać podejrzewanego o zamieszanie.

- Jeżeli ktoś go rozpoznaje, prosimy o skontaktowanie się z najbliższą jednostką policji - apeluje kom. Adam Kolasa z komendy wojewódzkiej w Łodzi.

Tamy z pieluch i fartuchów

Pracownicy szpitala podkreślają, że "powódź" spowodowana przez wyrwany kran tylko z powodu jest błahą sprawą. Julia Ścigała z biura promocji szpitala podkreśla, że tuż po zdarzeniu woda płynęła po korytarzu i zbliżała się do sali operacyjnej.

- Trwała tam operacja, której nie można było przerwać. Pracownicy zaaranżowali prowizoryczną tamę, żeby woda się nie wdarła - relacjonuje Ścigała.

"Tama" składała się z pieluch, fartuchów i opatrunków. Udało się. Chwilę później podobną barierę trzeba było budować w pobliżu tomografu.

- Gdyby to drogie i nowoczesne urządzenie zostało zalane wodą, mogłoby dojść do poważnej awarii - słyszymy w szpitalu.

Jedna z "tam" zrobionych przez pracowników szpitala
Jedna z "tam" zrobionych przez pracowników szpitala
Źródło: Szpital im. Kopernika w Łodzi

Sparaliżowany szpital

Na szczęście, woda z naderwanego kranu nie dostała się do pracowni. Po kilku godzinach zaczęło się sprzątanie.

SOR został wyłączony na kilka godzin. Osoby z zagrożeniem życia były przewożone do innych łódzkich placówek.

Straty wstępnie oszacowano na 5 tys. złotych. Za zniszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia, ale niewykluczone, że sprawca będzie musiał odpowiedzieć za spowodowanie zagrożenia zdrowia lub życia pacjentów łódzkiego szpitala.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: