Łódzcy celnicy zarekwirowali 30 kg psychoaktywnej „bazy” do produkcji dopalaczy. Substancja znajdowała się w przesyłce, która trafiła do Polski z Chin. Z zabezpieczonych chemikaliów można było stworzyć 60 tys. „działek”, wartych co najmniej 2 mln złotych.
Przesyłka z Chin miała trafić do jednego z przedsiębiorców w woj. łódzkim. Teoretycznie zawierała 30 kg substancji chemicznej, która miała być używana w „produkcji przemysłowej i w laboratoriach chemicznych”.
- Choć dokumenty wydawały się być w porządku, zdecydowaliśmy się bliżej przyjrzeć się przesyłce - mówi tvn24.pl Beata Bińczyk z izby celnej w Łodzi.
Szczegółowa kontrola wykazała, że w paczce była substancja psychoaktywna 3-MMC.
- Może ona być sprzedawana jako dopalacz, ale bardzo często jest też substancją bazową przy produkcji innych dopalaczy – wyjaśnia Bińczyk.
I dodaje, że z zarekwirowanych chemikaliów można było stworzyć nawet 60 tys. „działek” wartych 2 mln złotych.
Będzie kara pieniężna?
Zarekwirowanej substancji 3-MMC próżno szukać w wykazie substancji zakazanych w załączniku do ustawy o zwalczaniu narkomanii. Dlatego też - w świetle prawa - nie ma mowy o próbie wprowadzenia narkotyków na rynek.
Ponieważ zabezpieczone chemikalia są jednak substancją psychoaktywną, to w tej sprawie może być wszczęte postępowanie administracyjne. Przeciwko komu?
Na to pytanie na razie celnicy nie chcą odpowiadać. Portal tvn24.pl nieoficjalnie ustalił, że odpowiedzialność może spaść na osobę, która zamówiła "towar".
Celnicy przekazali zgromadzony materiał dowodowy do powiatowego inspektora sanitarnego. To on może nałożyć karę pieniężną, za wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu dopalaczy.
- Kara może wynieść od 20 tysięcy nawet do miliona złotych – zaznacza Bińczyk.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Izba Celna w Łodzi