- Urzędnicy zawiedli, dziękujemy za interwencję - mówili nam półtora roku temu łódzcy urzędnicy i zapowiadali, że niszczejące boisko za 800 tys. złotych będzie znowu służyć mieszkańcom. Od tych deklaracji minęło ponad półtora roku, a w sprawie niemal nic się nie zmieniło; boisko wciąż jest zaniedbane. NIK alarmuje, że doszło do niegospodarności i pogania urzędników.
W kwietniu zeszłego roku poinformowaliśmy o niszczejącym, nieużywanym boisku przy ul. Municypalnej w Łodzi. Na teren wartej prawie 800 tys. złotych inwestycji można było wejść tylko "na dziko", bo znajdowała się ona na zamkniętym terenie przeniesionej na początku września szkoły.
Jak to się stało, że tak kosztowna inwestycja została zapomniana? W 2009 roku, w ramach ministerialnego projektu miasto Łódź wybudowało nowoczesne boisko przy jednym z gimnazjów, a potem, w 2003 roku... przeniosło placówkę w inne miejsce.
Boisko znalazło się na zamkniętym terenie, do którego można było się dostać tylko przez dziurę w płocie. Po tym, jak nagłośniliśmy sprawę, urzędnicy opowiadali, że gmach dawnego gimnazjum przejmie DPS, a boisko niedługo znowu będzie otwarte.
- Od środy (16 kwietnia 2014 r. - red.) obiekt będzie znowu służył łodzianom. Spodziewamy się, że korzystać z niego będą głównie okoliczni mieszkańcy i pensjonariusze Domu Pomocy Społecznej - informował nas półtora roku temu ówczesny wiceprezydent miasta, Krzysztof Piątkowski.
"Pograć zawsze można"
Z deklaracji wiceprezydenta Piątkowskiego niewiele wyszło. Dom Pomocy Społecznej stwierdził niedługo potem, że nie ma środków na dostosowanie obiektu. Budynek wraz z boiskiem wrócił "pod skrzydła" miasta.
Urzędnicy wymyślili potem, że w dawnym gimnazjum może urzędować policja. Tyle, że magistrat zastrzegł, że pobliskie boisko musi być dostępne dla wszystkich mieszkańców. Funkcjonariusze stwierdzili, że to żaden interes. Nie wyobrażali sobie, żeby w pobliżu komendy cały czas mogli kręcić się mieszkańcy.
Tym samym wciąż nie wiadomo, kto przejmie gmach.
- Co się zmieniło przez półtora roku? Niewiele - przyznaje w rozmowie z nami Eryk Rawicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łodzi.
Nasz rozmówca został w listopadzie zobowiązany przez prezydent Hannę Zdanowską do "systematycznego dozoru boiska (...) oraz wykonywania czynności niezbędnych dla jego funkcjonowania".
- Czyli boisko jest dostępne? Można tam wejść i pograć? - dopytujemy.
- Pograć zawsze można... Tyle, że warto by było tam posprzątać. Jest dość zniszczone - przyznaje nasz rozmówca.
Tłumaczy, że "boisko będzie przygotowane i otwarte dla wszystkich" do końca stycznia.
NIK: marnotrawstwo
Patrząc na niszczejące od lat boisko trudno uwierzyć, że powstało ledwie sześć lat temu. Z boiska zostały wyniesione słupki do gry w tenisa, siatki z bramek etc.
-Wcześniej ktoś wyniósł bramę prowadzącą na obiekt - tłumaczy dyrektor MOSiR.
Dopiero po naszym artykule (w kwietniu 2014 roku) boisko i gmach opuszczonej szkoły są dozorowane przez firmę ochroniarską.
Sytuacji szkoły i boiska przy Municypalnej 4 w Łodzi przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli. W raporcie końcowym czytamy o "niegospodarności" łódzkich urzędników. Izba krytykuje przede wszystkim fakt, że urzędnicy pozwolili na to, żeby nowe i drogie boisko zostało zamknięte dla mieszkańców. Oprócz tego nikt nie zabezpieczył obiektu przed rozkradaniem.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź