- Nigdy nie wiesz, kiedy ktoś będzie chciał zrobić z ciebie drogowego zabójcę - opowiada pan Bogdan ze Zgierza. W zeszłą niedzielę pod maskę jego auta, zza zaparkowanego samochodu wybiegło dziecko. - Gdyby nie doświadczenie za "kółkiem", pewnie już by tego chłopca nie było.
Nagranie ze zdarzenia, do którego doszło w minioną niedzielę w Zgierzu, pan Bogdan wysłał na Kontakt24.
- Jechałem w pobliżu placu Kilińskiego. Przy przejściu dla pieszych zaparkowane było auto. Zwolniłem - opowiada kierowca.
Dzięki tej decyzji nie doszło do tragedii. Bo jak dobrze widać na nagraniu z wideorejestratora, z chodnika z prawej strony samochodu wbiega na pasy dziecko tuż przed maskę auta pana Bogdana.
Na szczęście zdążył zahamować.
- Niedługo potem na przejściu pojawił się ojciec chłopca. Jedyne co zrobił, to pogroził dziecku palcem - zaznacza nasz rozmówca.
Widmo dramatu
Pan Bogdan ma prawo jazdy od lat 80.
- Nigdy nie miałem nawet stłuczki z własnej winy. Staram się mieć oczy dookoła głowy - opowiada.
Do historii z zeszłej niedzieli wraca z poczuciem ulgi.
- Dobrze, że jeżdżę z wideorejestratorem Gdybym potrącił to dziecko, to pewnie sprawa trafiłaby do sądu. Ja byłem sam, a tam była cała rodzina. Jak bym przekonał sędziego, że nie prułem bezmyślnie przez przejście i doprowadziłem do potrącenia na pasach? - zastanawia się kierowca.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24