Muzycy, którzy gapią się na buty. Dlaczego znów lubimy shoegaze

Lush zagrali w tym roku na OFF FestivaluBy David Lee from Redmond, WA, USA (Lush) [CC BY-SA 2.0], via Wikimedia Commons

Mówi się, że wszystko w muzyce już było. Przeżywaliśmy powroty różnych epok w popkulturze, przyszła i pora na lata 90. Jednym z trendów, powracających razem z nostalgią za tą dekadą, jest shoegaze – muzyka pełna gitarowych sprzężeń, rozmarzonych melodii, hipnotyzująca, piękna. Do jej reprezentantów należą Lush, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać na OFF Festivalu.

Shoegaze to jeden z licznych gatunków składających się na indie rock. Zaczął się wyodrębniać pod koniec lat 80. w Wielkiej Brytanii, ale lata jego sukcesów przypadają na pierwszą połowę lat 90.

Gapienie się na buty

Nazwy gatunku po raz pierwszy użył magazyn "NME" – początkowo było to określenie obraźliwe, na co może wskazywać jego etymologia. "Shoegaze" to dosłownie "gapienie się na buty", co było żartem z muzyków nurtu, którzy na koncertach wyjątkowo namiętnie wpatrywali się w podłogę. Omyłkowo potraktowano to jako oznakę izolacji czy braku szacunku dla publiczności. Tymczasem gitarzyści wypatrywali w ciemnościach pedałów od efektów dźwiękowych.

Robili to m.in. muzycy zespołu My Bloody Valentine. Ich album "Isn't Anything" z 1988 r. uznaje się za początek gatunku. Na shoegaze składają się głównie melodyjny wokal oraz ściana dźwięku, w której nie można odróżnić poszczególnych instrumentów, stworzona przede wszystkim z brzmienia gitar wzbogaconego różnymi efektami. Do tego dodane są emocjonalne teksty, z których znany jest inny prekursor gatunku – zespół Slowdive - uwielbiany przez polskiego wokalistę Artura Rojka.

To m.in. dzięki niemu obserwujemy powrót gatunku do łask na rodzimej scenie. Trzy lata temu na głównej scenie OFF Festivalu, którego Rojek jest dyrektorem artystycznym, mieliśmy okazję zobaczyć My Bloody Valentine – bilety na dzień z ich koncertem zostały wyprzedane do ostatniej sztuki.

Dwa lata temu z kolei w Katowicach pojawili się ulubieńcy dyrektora, czyli wspominany zespół Slowdive. Na Offie zagrali wtedy też The Jesus and Mary Chain, Szkoci, którzy kilka lat przed MBV postanowili połączyć chropawe, głośne brzmienie gitar ze słodkimi melodiami.

W tym roku na katowickiej imprezie zaprezentowali się Lush, których kiedyś niechętnie uznawano za jednych z prekursorów nurtu shoegaze.

"Mówiono, że kopiujemy inne zespoły"

– Kiedy zaczynaliśmy, nie mówiono o nas jako o wpływowym zespole. Mówiono raczej, że kopiujemy inne grupy. Teraz jest inaczej, co właściwie jest całkiem miłe – mówi w rozmowie z tvn24.pl Emma Anderson, jedna z wokalistek i gitarzystek Lush. – Muzyka musiała przejść próbę czasu – dodaje Miki Berenyi, druga wokalistka i gitarzystka w zespole.

Jak mówi Anderson, w tamtych czasach szlaki przecierali Cocteau Twins, My Bloody Valentine i The Jesus and Mary Chain. – Potem pojawiliśmy się my i oskarżano nas o to, że kopiujemy tamte zespoły. Jednak wydaje mi się, że czas zmienił tę perspektywę – stwierdza.

Na pytanie, czy czuli wtedy, że tworzą coś przełomowego, zaprzeczają. – Nie sądzę, że zaczęliśmy ten zespół z myślą: OK, to jest nasza nisza. Sposób, w jaki graliśmy i w jaki pisaliśmy piosenki, to nie było do końca świadome – mówi Anderson.

Scena, która celebruje sama siebie

O zespołach nurtu shoegaze w latach 90. mówiło się, że tworzą scenę, która celebruje sama siebie. Muzycy przychodzili na koncerty zaprzyjaźnionych kapel, a wszystkie zespoły uwielbiała ta sama grupa fanów. Grający shoegaze byli też postrzegani przez krytyków jako nadmiernie uprzywilejowani reprezentanci klasy średniej.

Przeciwieństwem tego nurtu miały być gatunki, które odsunęły shoegaze na boczny tor – święcący chwilę później triumfy grunge (Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden) oraz britpop (jak nazwa wskazuje, pochodzący z Wielkiej Brytanii, gdzie powstały takie zespoły jak Blur, Suede, Pulp, czy Oasis).

W tym kierunku zwrócili się również Lush – za co byli krytykowani. Ich album "Lovelife" z 1996 r., ostatni w karierze, uznano za odejście od shoegaze'u w stronę właśnie britpopu.

– Nie usiedliśmy w pokoju i nie zdecydowaliśmy o zmianie stylu – mówi Anderson. – Bardziej chodziło o to, jak graliśmy na żywo, kiedy używaliśmy mniej efektów – dodaje Phil King, basista Lush, a także The Jesus and Mary Chain.

Anderson przyznaje, że na zespół mogło wpłynąć "to, co działo się wokół". – Ale to nie był plan, który przedyskutowaliśmy – dodaje.

Zresztą, zdaniem Anderson, utwory z "Lovelife" nie różnią się mocno od wcześniejszych dokonań Lush. – Tylko brzmią trochę inaczej – mówi.

Czas powrotów

Inne zespoły gatunku też modyfikowały brzmienie. Z różnym skutkiem. The Verve, m.in. za sprawą przeboju "Bitter Sweet Symphony" z "Urban Hymns" (1997 r.), odnieśli sukces. Ride również próbowali tej sztuki. Ich flirt z mainstreamem nie powiódł się jednak.

Slowdive wybrali inną drogę. Minimalistyczna płyta zespołu "Pygmalion" została fatalnie przyjęta. W efekcie grupa podzieliło się na kilka osobnych projektów. Członków The Jesus and Mary Chain poróżniły konflikty. Także drogi muzyków My Bloody Valentine rozeszły się, zajęli się innymi projektami.

Lush również zakończyli wspólne granie w latach 90., jednak w ich przypadku powód był bardziej dramatyczny – w 1996 r. perkusista zespołu Chris Acland popełnił samobójstwo.

Jak mówi Anderson, decyzja o powrocie Lush nie była łatwa.

– Było dużo różnych powodów, dla których zdecydowaliśmy się znowu grać razem. Na pewno miało na to wpływ to, co obserwowaliśmy, np. świetnie przyjęte koncerty Slowdive czy Ride. Było dużo obaw związanych z naszym powrotem do grania, np. jak miałoby to w ogóle działać, bo logistycznie jest bardzo trudne. Martwiliśmy się też nieco zniszczeniem naszego dziedzictwa. Było fajnie tak jak było, a ponowne wejście na scenę mogłoby to zepsuć – stwierdza. – Inna sprawa, że ludzie, którzy z nami współpracują, byli zainteresowanych naszym powrotem. Pomyśleliśmy w końcu: no dobra, zróbmy to – dodaje.

Jak wyjaśnia, wielu ludzi zgłosiło się do pracy zespołem na zasadach wolontariatu. - No i media społecznościowe - kontynuuje Anderson. - Co chwilę ktoś pytał, co z Lush, kiedy wreszcie wrócą.

Dlaczego Lush zdecydowali się na ten krok w tym roku, a nie wcześniej, jak inne grupy nurtu?

– Wszyscy obserwujemy duże zainteresowanie muzyką lat 90. Wiele zespołów z tej dekady gra na festiwalach. Tacy wykonawcy, jak Radiohead, czy PJ Harvey (zagrała między innymi na tegorocznym Open'er Festivalu w Gdyni – red.) są ich głównymi gwiazdami. Jakieś osiem lat temu, kiedy pierwszy raz pomyśleliśmy o powrocie, headlinerami byli Kings of Leon, The Killers czy Kaiser Chiefs – odpowiada Anderson. – Wtedy nie był to odpowiedni czas na powrót. Teraz jest inaczej – dodaje.

"Nasze brzmienie wyprzedzało czas"

Jak mówią Emma, Miki i Phil, Lush cały czas znajduje nowych fanów. Młodzi ludzie chętnie sięgają po alternatywną muzykę sprzed dwóch dekad. – Miło jest zobaczyć nową publiczność. Zwłaszcza w Stanach na nasze koncerty nie przychodzą tylko ludzie w średnim wieku – mówi King. – Brzmienie Lush nie przeterminowało się, bo w latach 90. wyprzedzało czas – dodaje.

W sytuacji powrotu kolejnych kapel zazwyczaj pojawia się jedno pytanie: kiedy można spodziewać się nowego materiału? Fani Slowdive dostali już odpowiedź na nie – zespół nagrał właśnie pierwszy album po ponad 20 latach przerwy. Płyta wyjdzie w nowym roku.

– Podchodzimy do sprawy na spokojnie. Nie jest tak jak dawniej, że mamy zobowiązania wobec wytwórni, musimy zrobić kolejny album i ruszyć w trasę. Teraz taki zespół, jak Lush, może po prostu dać sobie czas. Możemy w końcu postępować tak, jak nam wygodnie, bez presji – mówi Anderson.

Autor: Martyna Nowosielska-Krassowska / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: By David Lee from Redmond, WA, USA (Lush) [CC BY-SA 2.0], via Wikimedia Commons

Pozostałe wiadomości

Izraelskie wojsko przeprowadziło ataki na cele Hezbollahu w głębi i na południu Libanu. Wcześniej władze w Tel Awiwie zapowiadały odwet po tym, jak w sobotę w ostrzale rakietowym kontrolowanych przez Izrael Wzgórz Golan zginęło 12 osób, w tym dzieci.

"Przekroczenie wszelkich czerwonych linii". Izrael odpowiedział

"Przekroczenie wszelkich czerwonych linii". Izrael odpowiedział

Źródło:
PAP

Szef MON odniósł się do nagrania, na którym zarejestrowane miało zostać wulgarne i agresywne zachowanie podpułkownika Wojska Polskiego. - To skandaliczne zachowanie, wobec którego zostaną wyciągnięte zdecydowane konsekwencje - zapowiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.

Agresywne zachowanie oficera. Jest reakcja szefa MON

Agresywne zachowanie oficera. Jest reakcja szefa MON

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Mieszkańcy znanej greckiej wyspy Santorini narzekają na turystów. Chcą ograniczenia ich liczby. "Santorini to cud natury, który może przekształcić się w potwora" - ostrzegł właściciel miejscowego hotelu.

Mieszkańcy znanej wyspy narzekają na turystów. Chcą ograniczenia ich liczby

Mieszkańcy znanej wyspy narzekają na turystów. Chcą ograniczenia ich liczby

Źródło:
PAP

Niedziela zapowiada się nieprzyjemnie. Na obszarze niemal całej Polski będzie silnie wiać, a w niektórych regionach pojawią się burze i obfite opady deszczu, przed czym ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. W niewielkiej części kraju obowiązują również ostrzeżenia IMGW w związku z upałem.

Burze, ulewy, silny wiatr. IMGW ostrzega niemal cały kraj

Burze, ulewy, silny wiatr. IMGW ostrzega niemal cały kraj

Źródło:
tvnmeteo.pl

Czteroletnie dziecko utopiło się w sobotę w oczku wodnym na prywatnej posesji w Rybniku (Śląskie). Według lokalnych mediów, chłopczyk wpadł do wody w czasie zabawy.

Tragedia w Rybniku. Nie żyje czterolatek

Tragedia w Rybniku. Nie żyje czterolatek

Źródło:
tvn24.pl, radio90.pl

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy turnieju olimpijskiego. Męska reprezentacja Polski w siatkówce pokonała Egipt. Hezbollah przeprowadził atak na Wzgórza Golan. Na A4 doszło do śmiertelnego wypadku. Maleje przewaga Donalda Trumpa nad Kamalą Harris. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 28 lipca.

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę

Pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę

Źródło:
tvn24.pl, PAP, TVN24

886 dni temu rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Drony ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) zniszczyły bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu Tu-22M3. W Rosji spłonęły trzy śmigłowce wojskowe, wykorzystywane w wojnie przeciwko Ukrainie. Rosyjskie władze starają się ukryć przyczyny i skutki wybuchów i pożarów, które temu towarzyszyły. Oto, co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin w Ukrainie

Najważniejsze wydarzenia ostatnich godzin w Ukrainie

Źródło:
PAP

Ludzie na to patrzą, widzą prezydenta, który w żaden sposób nie pozwala rządowi realizować polityki w bardzo trudnych czasach - mówił w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz (KO), komentując spór wokół nominacji ambasadorów. - Trzeba rozmawiać z panem prezydentem, a nie wydawać mu rozkazy - stwierdził Zbigniew Bogucki z PiS.

"Pan prezydent robi sobie sam krzywdę. Ludzie na to patrzą"

"Pan prezydent robi sobie sam krzywdę. Ludzie na to patrzą"

Źródło:
TVN24

To bardzo niebezpieczne, bo można nie zauważyć, że w tańcu ktoś przylepił nam plaster. Organizm może wchłonąć substancję odurzającą przez skórę.

Pigułka gwałtu w plastrze. Ostrzeżenie przed nową metodą gwałcicieli

Pigułka gwałtu w plastrze. Ostrzeżenie przed nową metodą gwałcicieli

Źródło:
Fakty TVN

Były pracownik Telewizji Polskiej za rządów Zjednoczonej Prawicy Samuel Pereira sprostował na portalu X nieprawdziwe informacje o Borysie Budce. Chodzi o wpisy z 2019 roku dotyczące tego, że podczas debaty w Telewizji Polskiej, pokazując rachunek z apteki, polityk KO rzekomo miał skłamać na temat leku, który nie był refundowany dla dziecka po przeszczepie.

Pereira "prostuje nieprawdziwe informacje" o Budce

Pereira "prostuje nieprawdziwe informacje" o Budce

Źródło:
tvn24.pl

Pięcioletni chłopiec oddalił się od rodziców w parku rozrywki Energylandia w Zatorze (Małopolska) i wpadł do basenu. Życie topiącego się dziecka uratowali świadkowie, którzy wyciągnęli go z wody, a następnie ratownicy, którzy przywrócili mu funkcje życiowe. Pięciolatek trafił do szpitala.

Wypadek w parku rozrywki. Pięciolatek wpadł do basenu i zaczął się topić

Wypadek w parku rozrywki. Pięciolatek wpadł do basenu i zaczął się topić

Źródło:
tvn24.pl

Susza hydrologiczna opanowała część Polski. Szczególnie trudna sytuacja panuje w regionach o zwartej zabudowie, gdzie wybetonowane ulice i place utrudniają zatrzymywanie wody. Wiele gmin apeluje o rozsądne korzystanie z zasobów wodnych.

Woda na wagę złota. Apele do mieszkańców

Woda na wagę złota. Apele do mieszkańców

Źródło:
TVN24, IMGW

Przedstawiciele władz dzielnicy i ośrodka sportu zabrali głos po masowym zatruciu chlorem na basenie na warszawskim Targówku. Urzędnicy przyznają, że na razie nie wiadomo, co było przyczyną zbyt wysokiego stężenia chloru. Basen pozostaje zamknięty, a sprawie przyjrzy się także prokuratura.

Żółta woda w basenie, 23 osoby podtrute. "Nie wiemy, co było przyczyną"

Żółta woda w basenie, 23 osoby podtrute. "Nie wiemy, co było przyczyną"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne po zderzeniu dwóch samochodów na podkarpackim odcinku autostrady A4. Do tragicznego wypadku doszło na jezdni w stronę Rzeszowa.

Tragedia na autostradzie A4. Nie żyją dwie osoby

Tragedia na autostradzie A4. Nie żyją dwie osoby

Źródło:
TVN24

Młody lis zaczepiający żabę - taki materiał z okolic Częstochowy otrzymaliśmy na Kontakt 24. Zabawy zwierząt mają kluczową rolę w ich prawidłowym rozwoju, a echa takich zachowań możemy często zobaczyć w ich dorosłym życiu.

Ważna lekcja dla młodego lisa

Ważna lekcja dla młodego lisa

Źródło:
Kontakt 24

18. edycja Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi rozpoczęła się w sobotę w Kazimierzu Dolnym (Lubelskie). Wydarzenie potrwa osiem dni. W jego programie znalazły się pokazy filmowe, ale też spotkania z twórcami, koncerty i wystawy. Ostatniego dnia festiwalu odbędzie się polska premiera ekranizacji powieści Aleksandra Dumasa "Hrabia Monte Christo".

Dwa Brzegi kina i sztuki. Ruszył festiwal w Kazimierzu Dolnym

Dwa Brzegi kina i sztuki. Ruszył festiwal w Kazimierzu Dolnym

Źródło:
PAP

Sejm poparł poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Nowelizacja prawa autorskiego. O co w niej chodzi

Źródło:
tvn24.pl

Rada Wydawców Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z nadzieją przyjęła poprawki Senatu do ustawy o prawie autorskim wzmacniające pozycję wydawców w negocjacjach z big techami - czytamy w oświadczeniu rady na portalu X. W piątek Sejm zadecydował, że projekt ustawy z poprawkami trafi na biurko prezydenta.

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

"Tylko w ten sposób uratujemy lokalne media i lokalną demokrację"

Źródło:
tvn24.pl