Fotografowie "National Geographic" w ciągu 125 lat istnienia magazynu zrobili ponad 130 milionów zdjęć, z których na łamy pisma trafiło ok. 125 tysięcy. To m.in. portret młodej Afganki sfotografowanej w obozie dla uchodźców w Pakistanie, wielbłądy w kłębach dymu z płonących pól naftowych podczas wojny w Zatoce Perskiej czy fotografia gigantycznej sekwoi, której zrobienie zajęło aż rok. Z okazji jubileuszu pisma, spośród wszystkich wybraliśmy osiem tych o ponadczasowym znaczeniu.
Gigantyczna sekwoja o wiele mówiącej nazwie Prezydent ma 3,2 tys. lat i mierzy prawie 75 metrów wysokości. Jednak 12-metrowy wierzchołek jest martwy od ponad tysiąca lat, kiedy to uderzył w niego piorun. Prezydent uznawany jest za drugie największe drzewo na świecie pod względem objętości korony - ma 534 gałęzie, prawie 2 miliardy igieł oraz 82 tysiące szyszek.
Ten leśny olbrzym dla fotografa Michaela Nicholsa, który próbował uwiecznić go w Kalifornii w 2012 roku, był chyba największym zawodowym wyzwaniem. Aby wykonać zdjęcie, fotograf musiał użyć żyroskopów, wózków i komputerów. Konieczne było też zastosowanie wyciągu linowego, na którym umieszczono aparaty fotograficzne. Całe zdjęcie jest mozaiką 126 ujęć, a praca nad nim zajęła aż rok. I doprowadziła autora na skraj załamania nerwowego.
Ale było warto, bo fotografia trafiła na listę najbardziej niezapomnianych zdjęć w historii "National Geographic", którą ułożono z okazji 125. urodzin magazynu.
Odnalazł swoją bohaterkę po 18 latach
Z okazji jubileuszu przygotowano specjalne wydanie październikowego numeru pisma, które w całości poświęcono zdjęciom, głównie tym, które odegrały kluczową rolę w historii fotografii. A było w czym wybierać, bo pracownicy "National Geographic" rocznie wykonują ponad milion zdjęć, z czego tylko około tysiąc trafia na łamy.
Wśród nich jest to najsłynniejsze, które ozdobiło okładkę pisma w czerwcu 1985 roku - to portret dziewczynki w obozie dla uchodźców leżącym w Pakistanie. Młoda Afganka spojrzała w niesamowity, przejmujący sposób w aparat Steve’a McCurry’ego, a on nigdy już o niej nie zapomniał. Po 17 latach pojechał ponownie do Pakistanu, by odnaleźć swoją anonimową bohaterkę. I okazało się, że wciąż żyje, jest matką trójki dzieci i nazywa się Sharbat Gula.
McCurry znów zrobił jej zdjęcie, które "National Geographic" dał na okładkę w kwietniu 2002 roku, a w środku opublikował historię życia swojej bohaterki.
"To najbardziej przejmujące i inspirujące fotografie"
To legendarne zdjęcie sprzed 28 lat zdobi październikowe, urodzinowe wydanie magazynu, który dziś czyta ok. 60 milionów osób w 39 językach. A w środku są pozostałe, które stały się ikonami. - To najbardziej przejmujące i inspirujące fotografie, które wciąż wytrzymują próbę czasu - ocenia Chris Johns, redaktor naczelny amerykańskiej edycji "National Geographic".
I dodaje: - Fotografia jest częścią DNA naszego pisma i dlatego z okazji 125-lecia chcieliśmy uczcić te najlepsze z naszej historii, ale również pokazać, jaką moc inspirowania ludzi ma fotografia w ogóle. I nie spodziewam się, aby w ciągu najbliższych dziesięciu lat jej rola zmieniła się w jakiś zasadniczy sposób. W dalszym ciągu będzie bardzo liczącym się sposobem przedstawiania ważnych tematów, ponieważ nieruchomy obraz fotograficzny ma w sobie wielką siłę.
Więcej na www.national-geographic.pl.
Autor: am//tka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Steve McCurry/National Geographic