Blisko cztery godziny trwa wstrząsająca opowieść dwóch mężczyzn, którzy mieli być molestowani przez Michaela Jacksona. Na amerykańskim festiwalu kina niezależnego Sundance pokazano dokument "Leaving Neverland", który ma być dowodem, że nieżyjący od blisko dekady król popu był pedofilem. Nie jest to pierwsze tak mocne oskarżenie piosenkarza i - jak spodziewają się twórcy filmu - nie ostatnie. Materiał programu "Polska i Świat".
Michael Jackson to niekwestionowany król muzyki pop, legenda. Jednak jego kariera to nie tylko wielkie przeboje czy bijące kasowe rekordy trasy koncertowe, ale także oskarżenia o pedofilię. Blisko 10 lat po jego śmierci znów się pojawiają.
"Rzetelna dokumentalna robota"
Na festiwalu kina niezależnego Sundance pokazano dokument "Leaving Neverland", który opowiada historię dwóch domniemanych ofiar piosenkarza.
- Jest to na pewno rzetelna dokumentalna robota, szczególnie, że twórca tematem pedofilii zajmuje się od lat - ocenia film o królu popu Kaja Klimek, publicystka popkulturowa.
Bohaterami obrazu Dana Reeda są Wade Robson i James Safechuck. Jako kilkuletni chłopcy regularnie bywali w słynnej posiadłości Jacksona "Neverland". Twierdzą, że byli tam przez niego molestowani.
- Połowa tego filmu poświęcona jest przestępstwom seksualnym Jacksona, a druga połowa poświęcona jest wychodzeniu z traumy przez tych dwóch młodych mężczyzn - wyjaśnia Łukasz Muszyński z Filmwebu.
W dokumencie obaj opowiadają o swoich seksualnych kontaktach z Jacksonem. Gwiazdor miał za seks płacić dzieciom drogą biżuterią, brać z nimi fikcyjne śluby, upijać alkoholem i zmuszać do oglądania filmów pornograficznych. Aby o molestowaniu nikomu nie mówili - miał ich straszyć więzieniem.
"To nie Jackson jest bohaterem tego dokumentu"
Matt Donnelly, krytyk filmowy z serwisu internetowego Variety, podkreśla, że "film jest wstrząsający". - Przed seansem dyrektor festiwalu Sundance poinformował, że na sali jest obecna ekipa medyczna, na wypadek gdyby ktoś z widzów potrzebował pomocy po zobaczeniu tylu zdjęć obrazujących molestowanie nieletnich chłopców - dodaje.
W obawie przed fanami Michaela Jacksona, którzy mogliby próbować przerwać pokaz, festiwalowy seans ochraniany był przez policję.
Łukasz Muszyński z Filmwebu wskazuje, że "film zbiera bardzo dobre recenzje i obala pomnik popkultury, jakim jest Michael Jackson".
- Opowiada historię ofiar. To nie Jackson jest bohaterem tego dokumentu, tylko oni. Im oddany jest głos. Film trwa cztery godziny, więc to na pewno nie będzie łatwy seans - zaznacza Kaja Klimek.
Bliscy Jacksona: nie możemy siedzieć cicho, gdy dochodzi do linczu
Łatwy na pewno nie jest dla rodziny Michaela Jacksona. Jak donoszą amerykańskie media, jego córka po pokazie trafiła do ośrodka leczącego depresję. Najbliżsi gwiazdora w oświadczeniu dokument nazywają stekiem kłamstw i zapowiadają pozew przeciwko jego twórcom.
"Nie możemy siedzieć cicho, gdy dochodzi do publicznego linczu. (...) Michael Jackson był i zawsze będzie w 100 procentach niewinny" - podkreślają.
W 2005 roku Jackson został uniewinniony w procesie o molestowanie nieletniego chłopca. W tamtej sprawie zeznawali obaj bohaterzy głośnego teraz dokumentu. Wtedy nie oskarżyli gwiazdora. Dzisiaj twierdzą, że byli zastraszeni.
Owacje na stojąco
- Takie filmy mają moc i mogą dać siłę innym ofiarom, które milczą do tej pory - mówi Klimek.
Na festiwalu Sundance dokument "Leaving Neverland" dostał owacje na stojąco. Jego producenci zapowiadają, że wiosną zobaczą go widzowie na całym świecie - wbrew zapowiedziom rodziny Jacksona, która zamierza walczyć o zakaz dystrybucji filmu.
Autor: ads / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Sundance Film Festival