Książę William wspomina swoją tragicznie zmarłą matkę, księżną Dianę. - Chciałbym móc skorzystać z jej rad. Chciałbym, żeby mogła spotkać Katarzynę i zobaczyć, jak dzieci rosną - przyznał w wywiadzie.
W rozmowie z brytyjskim wydaniem magazynu "GQ" książę William otwarcie mówił o uczuciach związanych z tragiczną śmiercią swojej matki. Księżna Diana była żoną następcy brytyjskiego tronu, księcia Karola. Zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu w 1997 roku.
"Bardziej otwarcie, bardziej szczerze"
- Chciałbym móc skorzystać z jej rad. Chciałbym, żeby mogła spotkać Kate i zobaczyć, jak dzieci rosną. Budzi się we mnie smutek, że jej nie ma, że oni nigdy jej nie poznają - wyznał książę Cambridge.
Wywiad przeprowadził Alastair Campbell, znany brytyjski dziennikarz i były doradca premiera Tony'ego Blaira.
Książę William przyznał Campbellowi, że jeśli chodzi o żałobę po stracie matki, jest "w zupełnie lepszym miejscu niż był przez długi czas". Podkreślił, że może mówić o niej publicznie "bardziej otwarcie, bardziej szczerze".
- To nie jest też żałoba jak w przypadku większości osób, ponieważ wszyscy o tym wiedzieli, wszyscy znali tę historię, wszyscy ją [księżną Dianę - przyp. red.] znali - ocenił książę. - Jest to zupełnie inna sytuacja niż w większości osób, które straciły ukochaną osobę - dodał.
"Musimy przełamać to tabu, ten stygmat"
William podkreślił również w rozmowie wagę kampanii "Heads Together", w którą wspólnie z Kate i księciem Harrym są mocno zaangażowani. Jest to akcja przeciwko stygmatyzacji osób zmagających się z chorobami psychicznymi.
- Najważniejszym celem jest przełamanie tabu - zaznaczył. - Bez tego nie ruszymy. Ludzie nie mogą sięgnąć po pomoc, dopóki czują się zawstydzeni. Musimy przełamać to tabu, ten stygmat. Na Boga, jest XXI wiek - dodał książę.
- Nie mogę pojąć, jak rodzinom - nawet za zamkniętymi drzwiami - trudno jest rozmawiać na ten temat. Jestem zszokowany tym, jak bardzo staramy się, by nie opowiadać o emocjach, które naprawdę odczuwamy - przyznał William. - W związku z tym, że choroba psychiczna tkwi w naszej głowie, jest niewidzialna, oznacza to, że inni obchodzą się [z chorymi - przyp. red.] bardzo ostrożnie i nie wiedzą, jak z nimi rozmawiać. Gdy ma się złamaną nogę w gipsie, każdy wie, co powiedzieć - podsumował książę w rozmowie z "GQ".
Autor: tmw//now / Źródło: gq.com