"Nie jestem kimś, kto publicznie mówi o swoim życiu prywatnym, a zwłaszcza o swoim zdrowiu, nie szukam współczucia" - napisał muzyk. "Chciałem walczyć z moją chorobą razem z moją żoną i bliskimi" - dodał, przyznając, że zdecydował się przeciąć prasowe spekulacje na swój temat, gdy czeska gazeta "Blesk" zapytała go o stan jego zdrowia.
Przyznał, że cztery lata temu poddał się bardzo intensywnemu leczeniu po wykryciu agresywnego guza. Leczenie zakończyło się sukcesem i doprowadziło do całkowitego zniknięcia guza.
"Około półtora roku temu stwierdzono u mnie zaburzenie krwiotwórcze w postaci zespołu mielodysplastycznego. Niestety, pomimo wielu opcji leczenia, choroba ta ostatnio przerodziła się w ostrą białaczkę" - napisał Gott.
Poprosił przy tym tabloidy o poszanowanie prywatności. "Wierzę, że media nie będą nas śledzić codziennie i nie będą nas ścigać, co może pogorszyć nie tylko mój stan, ale przede wszystkim psychikę moich nieletnich córek" - zwrócił się do mediów muzyk.
"Cieszę się, że mogę być w domu z rodziną. Kończę moją autobiografię, która ukaże się wiosną przyszłego roku. Kilka dni temu zakończyliśmy kręcenie filmu dokumentalnego o moim życiu" - dodał opisując swoje plany na przyszłość.
Najpopularniejszy czeski wokalista
Gott uznawany jest w Czechach, a wcześniej w Czechosłowacji, za najpopularniejszego przedstawiciela tamtejszej muzyki rozrywkowej. Nagrał około 100 autorskich płyt i ponad 100 kompilacji. W repertuarze ma własne kompozycje, a także popularne arie operowe i operetkowe, własne aranżacje pieśni i narodowych oraz ludowych piosenek, utwory country i musicalowe. Śpiewa po czesku, angielsku oraz niemiecku.
Szczególną popularność zdobył śpiewając czeską i niemiecką wersję tytułowej piosenki do kreskówki "Pszczółka Maja". Reprezentował Austrię w Konkursie Piosenki Eurowizji w 1968 roku i zajął 13. miejsce.
Koncertował we wszystkich krajach europejskich, a także w niektórych krajach obu Ameryk, w Japonii i Australii. Tylko w Czechach i Słowacji sprzedał ponad 15 milionów płyt.
Autor: mart,tmw/mtom / Źródło: tvn24