Gillian Anderson, znana przede wszystkim z kultowego serialu "Z archiwum X", zwycięża w twitterowym plebiscycie brytyjskiego "The Telegraph" na… kolejnego Bonda.
Kampania pod hasłem #NextBond miała pomóc wyłonić kolejnego odtwórcę agenta 007 w kultowej serii filmów o Jamesie Bondzie. Okazało się, że największą popularnością cieszy się Gillian Anderson.
Na swoim koncie aktorka opublikowała stworzony przez fanów plakat z komentarzem: "Nazywam się Bond. Jane Bond. Dziękuję za wszystkie głosy! Nie wiem, kto jest autorem tego plakatu, ale jest świetny!"
It\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s Bond. Jane Bond.
Thanks for all the votes! (And sorry, don\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'t know who made poster but I love it!) #NextBond pic.twitter.com/f8GC4ZuFgL— Gillian Anderson (@GillianA) 21 maja 2016
Internauci przyjęli pomysł z entuzjazmem. Głos w sprawie zabrał również typowany na odtwórcę kolejnego Bonda Idris Elba.
- Jeśli to się stanie, to będzie dowód, że pomiędzy ludźmi jest łączność. Jeśli wszyscy czegoś chcą, mogą sprawić, że to się stanie. To byłoby prawdziwe - powiedział aktor.
Kto następny?
Daniel Craig, który grał agenta 007 w ostatnich trzech filmach o Bondzie, poinformował w ubiegłym roku, że nie zamierza dalej wcielać się w rolę brytyjskiego szpiega. Od tamtej pory trwają spekulacje, kto zostanie nowym Jamesem Bondem. Wśród następców Craiga wskazywano m.in. znanego z "Thora" Toma Hiddlestona, Damiana Lewisa ("Homeland") czy Idrisa Elbę ("Luther"). Gdyby rola przypadła ostatniemu z aktorów, byłby on pierwszym czarnoskórym Bondem w historii.
Na razie nic jeszcze nie jest przesądzone. Decyzja producentów, kto zostanie siódmym w historii Bondem, dopiero przed nami.
Czy za jakiś czas zamiast kultowego "My name is Bond, James Bond" usłyszymy: "My name is Bond, Jane Bond"?
Autor: mw/ja / Źródło: Entertainment Weekly