Ewa Demarczyk - jedna z najpopularniejszych polskich piosenkarek - obchodzi 75. urodziny. Artystka, znana dzięki piosenkom "Karuzela z Madonnami", "Rebeka" i "Grande Valse Brillante", od lat unika prasy, nie występuje.
Nazywana "polską Juliette Greco" czy "polską Edith Piaf", Ewa Demarczyk jest w historii polskiej muzyki rozrywkowej postacią osobną. Choć doszukiwano się w jej głosie i sposobie interpretowania piosenek podobieństw do słynnych szansonistów, Demarczyk charakteryzowała przede wszystkim niezależność artystyczna i oryginalność. Dawna gwiazda polskiej sceny i poezji śpiewanej, od kilkunastu lat milczy; nie udziela wywiadów, nie występuje.
"Czarny anioł" polskiej piosenki
Od najmłodszych lat wróżono jej karierę muzyczną. Urodzona w 1941 r. w Krakowie Demarczyk jako dziecko uczyła się gry na fortepianie, podczas nauki w szkole średniej zafascynowała się jednak sceną kabaretową. Ukończyła krakowską średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu, ale w 1961 r. zadebiutowała na deskach "Cyrulika", kabaretu Akademii Medycznej w Krakowie. Akademię Muzyczną w klasie fortepianu porzuciła już po roku, by poświęcić się szkole aktorskiej. Uczęszczała do krakowskiej PWST. Występy w "Cyruliku" przyniosły jej pewną popularność i w 1962 r. Ewa Demarczyk zadebiutowała w zespole Piwnicy pod Baranami. Sprowadzili ją do niej zafascynowani talentem młodej piosenkarki Zygmunt Konieczny i Piotr Skrzynecki. Stała się gwiazdą kabaretu, jedną z najsławniejszych osób w Krakowie. W osobie Demarczyk Konieczny odnalazł wybitną interpretatorkę jego tekstów. Jednym z pierwszych przebojów Demarczyk było jej wykonanie wiersza Mirona Białoszewskiego - do muzyki Koniecznego - "Karuzela z Madonnami". Rok później była już gwiazdą ogólnokrajową, po sukcesie na I. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie wykonała "Taki Pejzaż" oraz "Czarne Anioły". W tym czasie polska muzyka rozrywkowa ulegała wpływom fali "big beatu". Polskie zespoły zaczynały naśladować brytyjskie gwiazdy, The Beatles, The Rolling Stones czy The Kinks. Demarczyk włączyła się w nowy nurt, nadając mu artystyczny - nie jedynie rozrywkowy - sznyt.
Międzynarodowa sława
W 1963 r. ukazał się pierwszy album Demarczyk, otrzymała także Nagrodę Specjalną podczas 3. Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie za "Czarne Anioły". Występowała także za granicą, w paryskiej Olympii - do której zaprosił ją właściciel słynnej sali koncertowej Bruno Coquatrix, zafascynowany głosem, charyzmą i nietuzinkową urodą polskiej piosenkarki - a także w Genewie, z okazji dwudziestolecia powstania ONZ. W Olympii wystąpiła dopiero rok po pierwszym zaproszeniu. Za pierwszym razem odmówiła Coquatrixowi, twierdząc kategorycznie, że wpierw musi ukończyć Szkołę Teatralną. Francuz nie musiał jednak czekać, aż piosenkarka odbierze dyplom. Przyjechała do Paryża już w 1964, na dwa lata przed ukończeniem PWST. Jej występy okazały się wielkim sukcesem, a paryska prasa rozpisywała się o Demarczyk. Konieczne okazało się zorganizowanie dodatkowych występów. Z Francji pojechała śpiewać do Belgii, Szwajcarii i innych krajów europejskich, a na przełomie lat 60. i 70. także w Nowym Jorku, Chicago i Tokio. Zaśpiewała także w filmach - "Barierze" Jerzego Skolimowskiego i "Zbyszku" Jana Laskowskiego.
"Rebeka" i zejście ze sceny
W 1972 roku, po dziesięciu latach, Demarczyk opuściła Piwnicę pod Baranami. Dwa lata później ukazała się jej druga płyta, na której znalazła się kompozycja "Rebeka", jeden z największych przebojów Demarczyk. Nagrywała jednak niewiele, głównie poświęcając się koncertowaniu z nowym zespołem. Nie współpracowała już z Koniecznym. Z czasem trasy koncertowe stają się coraz krótsze. Od 1985 r. prowadziła w Krakowie Teatr Muzyki i Poezji, nazywany Teatrem Ewy Demarczyk. Placówkę zamknięto w 2000 r. Powoli wycofywała się z życia publicznego. Ostatnie występy dała w połowie lat 90. W końcu przestała występować, przestała udzielać wywiadów. W 2015 r. ukazała się książka "Czarny Anioł. Opowieść o Ewie Demarczyk" autorstwa Angeliki Kuźniak i Eweliny Karpacz-Oboładze. - Na Facebooku znalazłam ostatnio taki wpis: "Kim jest ta pani? Może moja babcia ją pamięta?". A na YouTubie: "Świetnie śpiewa. Szkoda, że nikt jej nie zna" - mówi Kuźniak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Gdy ktoś nas pyta, po co ta książka, to właśnie po to - podkreśla Karpacz-Oboładze.
Autor: tmw//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 0.0)