- Kiedy Jane Fonda zostawiła wszystko, żeby zrobić sobie zdjęcie ze znaczkiem "Solidarności", wiedziałem już, że wszystko się uda - wspomina w rozmowie z portalem tvn24.pl Jerzy Kośnik, który namówił gwiazdy filmu do poparcia polskiego ruchu. Fotograf przez 21 lat jeździł do Cannes, gdzie spotykał się z celebrytami i zabiegał o ich poparcie dla idei wolnej Polski.
Wszystko zaczęło się w 1981 roku. Polacy niesieni euforią Sierpnia '80, przeżywali święto "Solidarności". Niektórzy z nich zarażali tym optymizmem także za granicami naszego kraju. Jedną z takich osób jest właśnie Jerzy Kośnik.
Polska euforia na Lazurowym Wybrzeżu
- W 1981 roku w Cannes była euforia. Na kilka dni przed ogłoszeniem werdyktu od zaprzyjaźnionych fotografów wiedziałem już, że Andrzej Wajda otrzyma Złotą Plamę za "Człowieka z żelaza". Niesiony tym entuzjazmem, na konferencji prasowej zapytałem Jacka Nicholsona czy lubi "Solidarność". Odpowiedział, że lubi, a ja postanowiłem wręczyć mu po konferencji znaczek. Nie śmiałem jednak poprosić, żeby go założył. Kiedy on go mimo wszystko przypiął do koszuli i zaczął się do mnie śmiać, aparat poszedł w ruch - opowiada podekscytowany Kośnik.
Poszło w "Polityce"
W 1981 roku w Cannes była euforia. Na kilka dni przed ogłoszeniem werdyktu od zaprzyjaźnionych fotografów wiedziałem już, że Andrzej Wajda otrzyma Złotą Plamę za "Człowieka z żelaza". Niesiony tym entuzjazmem, na konferencji prasowej zapytałem Jacka Nicholsona czy lubi "Solidarność". Odpowiedział, że lubi, a ja postanowiłem wręczyć mu po konferencji znaczek. Nie śmiałem jednak poprosić, żeby go założył. Kiedy on go mimo wszystko przypiął do koszuli i zaczął się do mnie śmiać, aparat poszedł w ruch. Jerzy Kośnik
Zdjęcie z obłędnie uśmiechniętym Nicholsonem obiegło świat, ale niewiele brakowało, a nie ukazałoby się w Polsce. Na jego widok bowiem, szefostwo tygodnika "Film", dla którego ówcześnie pracował Kośnik, struchlało. - Na szczęście, dzięki panu (Mieczysławowi) Rakowskiemu, który jako światły naczelny "Polityki" zdecydował: "Publikujemy", fotografia znalazła się w tygodniku. Dopiero potem mój szef zdecydował się zamieścić je malutkie, gdzieś na końcu "Filmu" - śmieje się fotograf.
Historia sprawiła jednak "Solidarności" gorzką niespodziankę. Wybuch stanu wojennego zatrzymał zdusił święto i potrzeba było niemal dekady, żeby entuzjazm wrócił, a wraz z nim realne widmo końca PRL. Przygotowując się do wyborów czerwcowych, Jerzy Kośnik postanowił powtórzyć to, co udało mu się z Nicholsonem.
Cztery gwiazdy i "Solidarność"
- To miała być kontynuacja, ale na większą skalę i z udziałem kobiet - z błyskiem w oku opowiada fotograf. - Pierwsza była Jane Fonda. Kiedy podczas konferencji prasowej zostawiła wszystko, żeby zrobić sobie zdjęcie ze znaczkiem "Solidarności", wiedziałem już, że wszystko się uda. Potem były Carole Bouquet - śliczna dziewczyna Bonda, Nastassja Kinski, której dziadek był z Gdańska. A na koniec, podczas bankietu na jachcie udało mi się namówić Grace Jones, a ona przypięła sobie znaczek do stanika - wspomina Jerzy Kośnik. Zdjęcie robi piorunujące wrażenie. Jones demonicznie wpatruje się w obiektyw, a palce jej obu dłoni ułożone są w kształt litery V. Do skąpej kreacji, między piersiami przypięty jest znaczek "Solidarności". Fotografowi udało się zrobić także drugie zdjęcie Grace Jones, z szerokim kapeluszem na wygiętej do tyłu głowie.
Mrówcza praca
Zdjęcia zostały wydrukowane przez państwowy Polfilm - ku zaskoczeniu samego fotografa - były jednym z najoryginalniejszych elementów kampanii przed wyborami 4 czerwca. - Przywróciły nieco entuzjazmu, który po 1981 roku został stłamszony - uważa Jerzy Kośnik. Wizerunki gwiazd wisiały między innymi w lokalu wyborczym w "Niespodziance" przy Placu MDM, obecnie Konstytucji. Sam Kośnik mówi, że to była część jego "mrówczej pracy, która summa sumarum złożyła się na zwycięstwo". - "Solidarność" wzięła wszystko, co mogła - przypomina ucieszony fotograf.
"Solidarność" swoją ofiarą
A co się stało po tym zwycięstwie? Jerzy Kośnik nadal jeździł do Cannes, fotografował gwiazdy, ale Polska przestała je interesować. - Upadł Mur Berliński, wydarzyły się inne rzeczy. Świat szybko zapomina. Zrobiłem kiedyś takie zdjęcie transparentu: "Solidarność ofiarą swojego zwycięstwa" - opowiedział fotograf. I przyznał, że on sam również odszedł od społecznego zaangażowania. - Wolę robić zdjęcia gwiazdom i swoim ślicznym modelkom - mówi Jerzy Kośnik.
Dzięki uprzejmości fotografa, możemy Państwu zaprezentować również inne zdjęcia dokumentujące najważniejsze wydarzenia roku 1989.
Plejada gwiazd w obiektywie
Jerzy Kośnik najbardziej znany jest ze swych portretów gwiazd światowego show-biznesu. Fotografował miedzy innymi Catherine Denevue, Sharon Stone, Claudię Schiffer, a także Francisa F. Coppolę, Bruce'a Willisa czy Mickeya Rourke'a. Od roku 1985 jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików. W latach 1982-1990 pracował dla jednej z największych światowych agencji fotograficznych - francuskiej Gamma. Obecnie tworzy głównie akty i portrety.
Źródło: tvn24.pl