Doda jednak stanie przed sądem za obrazę uczuć religijnych. Latem 2009 roku piosenkarka określiła autorów Biblii mianem "naprutych winem i palących jakieś zioła". Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak. Obrońcy Dody chcieli umorzenia postępowania, sąd jednak ten wniosek oddalił. Proces za pół roku.
Proces odbędzie się najprawdopodobniej w grudniu lub styczniu.
"Napruty winem i palący jakieś zioła"
Latem 2009 r. w wywiadzie prasowym Dorota Rabczewska, mówiąc o Biblii, stwierdziła, że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Dopytywana, o kim mówi, dodała: "o tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".
Zawiadomienie do prokuratury złożył przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak. Zarzucił piosenkarce przestępstwo znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia uczuć religijnych m.in. chrześcijan i żydów. Powołał się na artykuł Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut, który uważa, że piosenkarka przekroczyła dopuszczalne granice i powinna przeprosić wyznawców wiary katolickiej oraz judaizm.
W sierpniu 2009 r. mokotowska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając, że wypowiedź Dody nie kwalifikuje się jako przestępstwo obrazy uczuć religijnych. Potem Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa uwzględnił jednak zażalenie Nowaka na tę decyzję, uznając ją za przedwczesną. Sąd nakazał prokuraturze podjęcie śledztwa, powołanie biegłych językoznawcy i religioznawcy oraz przesłuchanie Dody i Nowaka.
Obrona: to była kreacja artystyczna
Dzisiaj Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów rozpatrywał wniosek obrońców piosenkarki o umorzenie sprawy "wobec braku cech przestępstwa w czynie jej przypisanym, lub wobec znikomej szkodliwości jej czynu".
Obrońca piosenkarki, wnosząc o umorzenie sprawy, podkreślała, że jej klientka nie miała zamiaru nikogo obrażać, a tylko przypisując jej taki zamiar można uznać, że obraziła uczucia religijne. - To była kreacja artystyczna, młodzieżowy język - przekonywała mecenas Lesiak. Podkreśliła, że większość społeczeństwa właściwie odebrała słowa piosenkarki, bo zawiadomienia do prokuratury złożyły tylko dwie osoby - w tym jedna (Nowak) od dawna z Dodą skonfliktowana.
Prokurator był przeciwny temu wnioskowi. Ujawnił, że piosenkarka w wyjaśnieniach złożonych w śledztwie twierdziła, że słowa o autorach Biblii: "napruci winem i palący jakieś zioła", znaczą "pozytywnie nastawieni do świata i spożywający zioła lecznicze". Zarazem Doda twierdziła, że nie miała zamiaru nikogo obrazić.
Dlatego sąd zdecydował, że sprawę rozpozna na procesie, w trakcie którego muszą zostać przesłuchani: biegły językoznawca, dwóch biblioznawców i sama piosenkarka.
Samej oskarżonej nie było w poniedziałek w sądzie - nie miała takiego obowiązku. Będzie natomiast musiała stawić się na rozprawę jako oskarżona - może się spodziewać wezwania na grudzień lub styczeń.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn