Prywatna rezydencja, w której zatrzymała się Kim Kardashian podczas ostatniej edycji paryskiego tygodnia mody, nie miała monitoringu - donosi NBC News. Wokół spektakularnego napadu na amerykańską celebrytkę pojawia się coraz więcej pytań.
W nocy z niedzieli na poniedziałek (3 października) do luksusowej rezydencji w Paryżu, w której zatrzymała się Kardashian, włamali się uzbrojeni i przebrani za policjantów napastnicy. Według relacji mediów, przystawili celebrytce pistolet do głowy, a następnie związali i zamknęli w łazience. Ukradli z jej pokoju biżuterię wartą kilkanaście milionów dolarów.
Bez kamer, bez ochrony
NBC News, powołując się na źródła w paryskiej policji, podało, że obiekt, w którym Kardashian wynajęła apartament, nie posiadał monitoringu telewizyjnego. Ochrona paryskiego Hotel de Pourtales ograniczała się do concierge’a, który został obezwładniony przez pięciu uzbrojonych mężczyzn. Według anonimowego źródła amerykańskiego serwisu, paryska policja może polegać jedynie na nagraniach monitoringu miejskiego, z kamer otaczających luksusową rezydencję. Już w pierwszych komunikatach funkcjonariuszy, poinformowano, że napastnicy uciekli na rowerach. Media w USA informowały również w ostatnich dniach, że firma ochroniarska prowadzona przez Pascala Duviera - ochroniarza Kim Kardashian, ogłosiła upadłość zaledwie w lipcu z powodu milionowych długów. Wątek ten jest również badany, jednak - jak podaje NBC News - osoby zaangażowane w śledztwo nie chcą tego komentować.
"To była wewnętrzna robota"
Były ochroniarz Kardashian, Steve Stanulis, w "Good Morning Britain" stwierdził, że jego zdaniem napad był "wewnętrzną robotą".
- Wiedzieli dokładnie, dokąd pójść. Wiedzieli dokładnie, gdzie znajdą biżuterię - powiedział Stanulis. - Główny ochroniarz był wtedy razem z siostrami Kardashian na imprezie - dodał. Były ochroniarz amerykańskiej celebrytki zwrócił uwagę na fakt, że siostry Kardashian chętnie publikowały w mediach społecznościowych zdjęcia z drogocenną biżuterią, co tylko przyciągnęło uwagę złodziei. Stanulis skrytykował postawę Pascala Duviera, który na Twitterze publikował zdjęcia, wskazując "całemu światu, gdzie zatrzymała się Kardashian".
Rezydencja, w której zatrzymała się celebrytka z rodziną, była dotychczas bardzo popularnym miejscem noclegu dla największych gwiazd amerykańskiego show biznesu. Cena za jedną noc wynosi 15 tys. euro. Zatrzymywali się w niej m.in. Madonna, Prince czy rosyjski miliarder Roman Abramowicz. Gwiazdy ceniły sobie rezydencję ze względu na ekskluzywny charakter i prywatność, jaką gwiazdom oferowano.
Autor: tmw/kk / Źródło: NBC News, Mirror, Good Morning Britain