Śpiewają o polityce i korupcji. Kreml zamyka usta młodym muzykom


W całej Rosji odwoływane są koncerty niepokornych artystów. Muzycy są zatrzymywani, aresztowani i prześladowani. W piosenkach śpiewają o polityce, korupcji i brutalności milicji. Młode pokolenie stało się dla Moskwy niewygodne. Materiał magazynu "Polska i Świat"

Leżą w trumnie, piją krew przed Kremlem, przed mauzoleum Lenina i siedzibą rosyjskiego rządu. Nowy teledysk grupy IcePeak polubiło w internecie ponad 8 milionów osób. Jednocześnie stał się początkiem problemów zespołu.

"Stare, sprawdzone, sowieckie metody"

- Nie dostaliśmy żadnego ostrzeżenia, nic. Spotkaliśmy się z cenzurą. To niesprawiedliwe metody walki ze sztuką – uważa Nikolaj Kostylew, członek IcePeak.

Nagle większość koncertów grupy w kraju zaczęła być odwoływana. W Nowosybirsku już na peronie czekała na zespół policja. Zakuła członków IcePeak w kajdanki i zabrała paszporty. - Ten reżim może zniszczyć każdego kto nie jest wystarczająco lojalny wobec rządu. Kiedy ktoś przekroczy czerwoną linię, zaczynają go niszczyć – przekonuje opozycjonista Aleksiej Nawalny.

Nawalny nie wierzy w zapewnienia władz. Wiceminister spraw wewnętrznych twierdzi, że nie wydawał poleceń anulowania koncertów. Przedstawiciel administracji prezydenta nazwał to, co się dzieje "głupotą". A rzecznik Kremla zapewnia, że władze uważnie śledzą sprawę.

- Wydaje się, że ktoś zdecydował o tym, że trzeba zastosować sprawdzone sowieckie metody, i że my mamy się im poddać – mówi Nastja Kreslina, członkini zespołu IcePeak.

Władza się boi

Są młodzi i niepokorni. Śpiewają o polityce, biedzie, korupcji i brutalnej milicji. Prokuratorzy nazywają ich ekstremistami.

Odwoływanie koncertów dotyczy nie tylko jednej grupy. 25-letni raper Haski został niedawno aresztowany na 12 dni. Kiedy dowiedział się, że nie może zagrać koncertu, zaczął śpiewać na ulicy. Został ukarany za chuligaństwo.

- Nie zgadzam się z tym. Każdy powinien mieć możliwość wyrażania siebie – mówi Maks Rajsman.

- Władza próbuje to ukrócić, bo bardzo boi się wystąpień, nad którymi nie ma pełnej kontroli, mam tu na myśli przekazy w internecie. Boi się, że ludzie usłyszą coś, co będzie nawoływało ich do jakichś zachowań - przekonuje Trifon Bebutow, rosyjski dziennikarz i producent.

Pokolenie internetu ma własne zasady

Bo choć młodzi artyści z Rosji to pokolenie, które nie pamięta innego przywódcy niż Władimir Putin, to jednocześnie jest to pokolenie sieci.

- Myślę, że władza ma się czego obawiać. Część młodzieży, ta świadoma część, żyje już innymi kategoriami. Nie uwzględnia tej władzy, która chce dyktować społeczeństwu swoje zasady. Ma własne zasady, własną wolność – tłumaczy Jadwiga Rogoża z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Fala zakazów wywołała falę wsparcia.

- Dedykuję swój koncert wszystkim artystom, którzy mieli z tym do czynienia. Obawiam się o tych, których to dopiero spotka. Tu chodzi o wolność obywateli – mówi raper Miron Fiodorow.

Bilety na koncert wsparcia dla represjonowanych artystów wyprzedały się w trzy godziny.

Autor: momo//plw / Źródło: tvn24