W kieleckim szpitalu zmarł trzeci mężczyzna, poważnie poszkodowany w wypadku podczas spływu kajakowego po Nidzie w końcu czerwca. Od chwili tragedii 26-latek był w stanie krytycznym.
Ostatniego dnia czerwca grupa znajomych urządzała sobie spływ kajakowy po Nidzie. Na wysokości Sobowic (woj. świętokrzyskie) nurt wody wywrócił jeden z kajaków. Na pomoc pasażerom, którzy wpadli do wody, rzucili się inni uczestnicy spływu. Jednego z mężczyzn porwał nurt rzeki, ciało znaleziono kilometr dalej. Drugi mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpitala. Trzeci poszkodowany był w stanie krytycznym. Zmarł w piątek – poinformował w poniedziałek Andrzej Baran z policji w Kielcach.
Trudny odcinek należało pokonać lądem
Trwają czynności związane z ustaleniem okoliczności wypadku. – Przesłuchaliśmy już część świadków, ale przed nami jeszcze przynajmniej kilkanaście przesłuchań – mówi Rafał Orłowski z prokuratury w Kielcach.
Śledczy będą sprawdzać też, czy wszyscy uczestnicy spływu mieli na sobie kapoki oraz czy kapoki i kajaki miały wymagane atesty. – Wiemy, że na trasie spływu były ostrzeżenia o niebezpiecznym stopniu wodnym oraz informacja, by trudny odcinek pokonać lądem – wyjaśnia prokurator. Na razie nie ustalono, dlaczego uczestnicy spływu nie wyszli z wody na tym skomplikowanym fragmencie trasy.
Biegli czekają też na wyniki sekcji zwłok mężczyzn, którzy zmarli, usiłując ratować topiących się kolegów.
Kielecka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu wodnym, w wyniku której śmierć poniosły trzy osoby.
Autor: KMK//rzw / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KWP w Kielcach