Inspektorzy przecierali oczy ze zdumienia, gdy w zatrzymanym do rutynowej kontroli autobusie szkolnym, zobaczyli kule inwalidzkie oparte o fotel kierowcy. Mężczyzna z nogą w gipsie tłumaczył, że pracować na zwolnieniu lekarskim kazał mu szef.
Inspektorzy transportu drogowego w piątek rano w miejscowości Zawoja Wilczna zatrzymali do rutynowej kontroli autobus szkolny, którym podróżowało 15 dzieci.
"Obok fotela kule"
Kiedy weszli do pojazdu, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Kierowca prowadził autobus z nogą w gipsie.
- Obok fotela kierowcy były oparte kule inwalidzkie - relacjonują inspektorzy. Jak dodają, kierowca tłumaczył, że oficjalnie przebywa na zwolnieniu, ale "otrzymał dyspozycję wykonywania przewozów od swojego szefa".
Mandaty i zakaz dalszej jazdy
Mało tego, podczas kontroli okazało się, że pojazd jest niesprawny technicznie. Inspektorzy stwierdzili nadmierną korozję elementów podwozia, niesprawne światła "stop" oraz wycieki płynów eksploatacyjnych.
Gdy trwało sprawdzanie jednego autobusu pod tę samą szkołę podjechał inny.
- Także wzbudził podejrzenia w zakresie stanu technicznego. Były uzasadnione, gdyż kontrola wykazała, że pojazd posiada nadmierne ubytki powietrza z układu pneumatycznego, co mogło mieć wpływ na działanie układu hamulcowego – wyjaśniają inspektorzy.
Tym autobusem przyjechało 25 dzieci. Oba pojazdy należały do tego samego przewoźnika.
Dowody rejestracyjne obu pojazdów zostały zatrzymane, a kierowcy otrzymali zakazy dalszej jazdy i przewożenia dzieci. Zostali ukarani mandatami w łącznej wysokości 1000 zł, a na osobę zarządzającą transportem zostało wszczęte postępowanie zagrożone karą 4000 zł.
O sprawie zawiadomiony został też urząd gminy. Inspektorzy nie ujawniają nazwy przewoźnika, do którego należały pojazdy.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Główny Inspektorat Transportu Drogowego