Trzy dni i trzy wypadki. Obwodnica Olkusza otwarta dla samochodow jest ledwie od wtorku, a już doszło na niej do trzech wypadków. Okoliczni mieszkańcy oceniają: to przez brak sygnalizacji i oświetlenia i wskazują winnych: urzędników, którzy - ich zdaniem - oddali do użytku niegotową drogę. Na zarzuty odpowiada Zarząd Dróg Wojewódzkich twierdząc, że wypadkom winni są sami kierowcy, bo jeżdżą "na pamięć" i nie stosują się do nowego oznakowania.
Otwarcie odcinka obwodnicy olkuskiej do drogi krajowej nr 94 spowodowało zmianę organizacji w ruchu. Trasa Olkusz-Witeradów, która wcześniej była drogą z pierwszeństwem, jest teraz drogą podporządkowaną. Drogą główną została nowa obwodnica. Tam, gdzie kiedyś stały znaki pierwszeństwa przejazdu, stanęły znaki stopu.
I już pierwszego dnia po reorganizacji już doszło do wypadku.
Wtorek - TIR jadący od os. Młodych wjechał w wyjeżdżającego od strony os. Pakuski mercedesa. Zamiast otwarcia i dopuszczenia do ruchu pojazdów, drogę zamknięto na 6 godzin.
Środa - kolejny wypadek. Kierujący fiatem bravo, jadąc od strony os. Pakuski prawdopodobnie nie zauważył zmienionej organizacji ruchu i nie zatrzymał się na znaku stop. Wjechał wprost pod nadjeżdżającą od strony drogi krajowej cysternę.
Niewiele ponad 12 godzin później, w środę przy ul. Osieckiej, doszło do następnego wypadku. Kierujący oplem, jadąc od strony osiedla 1000-lecia, wjechał w forda wyjeżdżającego z drogi krajowej.
W żadnym z tych wypadków nie było ofiar. Kierujący zostali ukarani jedynie mandatami i punktami karnymi. Jednak częstotliwość kolizji na tym odcinku zaniepokoiła wielu mieszkańców.
Były protesty, drogę otwarto
- "Czy to będzie skrzyżowanie śmierci"- pyta swoich czytelników portal Puls Olkusza. - Będzie i to wiadomo od dawna. Wczoraj tir staranował osobówkę a dzisiaj kolejny wypadek. Ta obwodnica to była jedna wielka pomyłka - komentuje jeden z mieszkańców.
- Dopóki nie włączą świateł, to samochody będą się tam tłukły codziennie. A jak już włączą i w nocy będzie migające żółte, to będą się dalej tłukły. Na sam koniec postawią znak "Uwaga Wypadki" - ironizuje inny.
Próbę interwencji postanowił podjąć olkuski radny Łukasz Kmita. W tej sprawie skierował pismo do Zarządu Dróg Wojewódzkich, do Nadzoru Budowlanego oraz Marszałka Województwa.
Według niego przyczyną wypadków w tym miejscu jest złe oznakowanie, brak sygnalizacji i oświetlenia. Uważa też, że mieszkańcy o otwarciu obwodnicy nie zostali odpowiednio poinformowani. – Kierowcy nie wiedzieli o wprowadzonych zmianach. Całą obwodnicę otwarto po cichu. To dlatego, że jej budowie towarzyszyły liczne protesty. Chciano uniknąć kolejnego - zauważa Kmita.
Zarzuty radnego i mieszkańców zdecydowanie odpiera Zarząd Dróg Wojewódzkich, inwestor obwodnicy. – Otwarcie odbyło się bez hucznych uroczystości, ponieważ w poniedziałek odebraliśmy od Wydziału Nadzoru Budownictwa decyzję na oddanie drogi do użytku pod rygorem natychmiastowej wykonalności – podkreśla Roman Leśniak z ZDW.
Są znaki, będzie sygnalizacja
Jest przekonany, że do zderzeń doszło, bo kierowcy nie zatrzymują się na znaku "stop".
- Na drodze ustawione są znaki pionowe, a po pierwszym wypadku domalowano również znaki poziome - zaznacza.
Jednocześnie poinformował, że już niedługo działać będzie sygnalizacja. - Musimy tylko podpisać umowę z dostawcą energii.
Zdaniem przedstawiciela Zarządu Dróg Miejskich może poprawić to bezpieczeństwo na skrzyżowaniu, ale go nie zagwarantuje.
Kierowcy wszak "jeżdżą na pamięć", nie zwracają uwagi na znaki na drodze, którą pokonują od lat.
Przydrożnym oświetleniem ma się natomiast zająć gmina.
Policja: ale to kierowcy winni, "jeżdżą na pamięć"
O tym, że wypadkom winni są sami kierowcy mówi też rzeczniczka olkuskiej policji. - Tam, gdzie kiedyś był znak pierwszeństwa, pojawił się znak stop. Jest też znak zmiany organizacji ruchu – wylicza Agnieszka Fryben. A kierowcy?
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Kmita