Nieznani sprawcy ukradli 2,7 miliona złotych z dwóch domów. Rzecznik nowotarskiej policji przyznaje, że kradzież, do której doszło w Pyzówce koło Nowego Targu jest największym rabunkiem w tym regionie. Teraz ofiary złodziei obiecują 50 tys. nagrody osobie, która pomoże w odnalezieniu sprawców.
Złodzieje zabrali pieniądze i biżuterię, które właściciele mieli schowane w sejfach pod podłogą. Zabezpieczenia najprawdopodobniej pokonali przy pomocy szlifierki kątowej.
Sprawcy starannie wybrali też moment swojego ataku – wielkanocny poranek między godziną siódmą a ósmą, kiedy okoliczni mieszkańcy przebywali w kościele na mszy. Na miejsce włamania przyjechali trzema samochodami oraz motocyklem.
Właściciele domów od razu po powrocie zawiadomili policję, która od tej pory poszukuje sprawców.
- Tak dużej kradzieży u nas jeszcze nie było. Cały czas prowadzone są czynności, żeby tych sprawców złapać i postawić przed sądem – zaznacza Roman Wolski, rzecznik nowotarskiej komendy. Wiadomo również, że sprawą osobno zajmuje się prywatny detektyw.
Sąsiedzi: kradzież na zlecenie
Jak informuje reporter TVN 24 Leszek Kabłak, mieszkańcy Podhala uważają, że kradzież została dokonana na zlecenie. - Na Podhalu mówi się, że być może zleceniodawca był z Nowego Targu, ale sprawcy już niekoniecznie – relacjonuje Kabłak.
Mieszkańcy Pyzówki zastanawiają się też nad kwotą, którą pechowi sąsiedzi przechowywali w domu.
- Pewnie się bał, że wojna idzie, że Ukraincy mu wezmą "talary" - żartuje jeden z zapytanych mężczyzn. Inny dodaje, że nie chce mu się w wierzyć, ponieważ "dziś takiej kwoty nikt nie trzyma w domu".
Nagroda dla informatora
Poszkodowani mężczyźni twierdzą, że skradziona gotówka była im potrzebna, bo planowali zakup maszyn budowlanych.
W czwartek w sprawę włączyła się też komenda wojewódzka.
Do kradzieży doszło w Pyzówce koło Nowego Targu:
Autor: wini / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock