Niedźwiedź nie jest odpowiedzialny za śmierć mężczyzny z Olszanicy. W związku z wynikami czwartkowej sekcji zwłok, które wykazały, że 61-latek został zabity przez człowieka, wojewoda podkarpacki odwołał akcję tropienia zwierzęcia.
Wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz-Śmigielska wydała decyzję o zakończeniu poszukiwań niedźwiedzia z okolic Olszanicy.
- Ze względu na wstępne ustalenia po sekcji zwłok mężczyzny, wojewoda zdecydowała się na odwołanie akcji - mówi Małgorzata Oczoś-Błądzińska, rzeczniczka wojewody.
Monitoring i czujność
Jak informują przedstawiciele urzędu wojewódzkiego, leśnicy z Krosna będą na bieżąco monitorować tereny leśne.
- Teraz będziemy skupiać się głównie na przeglądaniu materiałów z fotopułapek, które są rozmieszczone w lesie - tłumaczy Edward Marszałek z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie. - Strażnicy będą zachowywali też większą czujność - dodaje.
Prace leśne, które odbywały się w okolicach miejsca, w którym niedźwiedź zaatakował ratowników, są na razie wstrzymane, ale zagrożenie ze strony niedźwiedzia jest nieduże. - W lesie jest teraz bezpieczniej niż na niejednym osiedlu - podsumowuje Marszałek.
Nie odstrzelą niedźwiedzia
Do 15 listopada obowiązuje zgoda na odstrzał niedźwiedzia. O życie zwierzęcia nie należy się jednak martwić.
- Decyzja ta była obwarowana takimi obostrzeniami, które w obecnej sytuacji nie pozwalają nam na strzelenie do tego zwierzęcia - wyjaśnia Marszałek.
Jak poinformowała w czwartek prokurator z Leska Maria Chrzanowska, z materiałów przekazanych z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie jasno wynika, że to nie niedźwiedź zabił mężczyznę, którego zwłoki znaleziono w poniedziałek. Było to prawdopodobnie morderstwo.
Ekolodzy bronią niedźwiedzia
- Sprawdziłem krwawe ślady na quadzie. Wszystko wskazuje na to, że ślady są mieszanką krwi i śliny, co wskazuje, że niedźwiedź ranił się podczas gryzienia pojazdu. Rana była w jamie ustnej, być może zranił język - tłumaczy dr Wojciech Śmietana z Instytutu Ochrony Przyrody PAN. - Dlatego niedźwiedź, gdy już opuszczał teren całego zdarzenia, nie zostawiał krwawego śladu. Krew połykał, a psy nie mogły podjąć tropu - dodaje.
Dalsze tropienie mogłoby tylko pogorszyć sytuację
Według Śmietany, skoro niedźwiedź do tej pory nie zranił żadnej osoby istnieje duża szansa, że nie odniósł poważnego urazu, atakując pojazd. Cieszy go decyzja wojewody podkarpackiego o zaprzestaniu tropienia.
- Nie należało kontynuować akcji poszukiwań zwierzęcia. Jego tropienie, nękanie psami i osaczanie w celu uśpienia i zbadania mogłoby się dopiero zakończyć tragicznie - podsumowuje.
Niedźwiedź poruszał się po lasach należących do Nadleśnictwa w Krośnie:
Autor: KMK/gp / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt/ Wikipedia