Rodzina Gąsieniców-Byrcynów, która osiem lat temu postawiła płot w poprzek słynnej trasy narciarskiej na Gubałówce, zdjęła siatkę ogrodzeniową. Przedstawiciel rodziny zapowiedział, że trasa będzie dostępna dla narciarzy w tym roku.
- Zdjęliśmy płoty, likwidujemy podziały w mieście, budujemy zgodę, doprowadzamy do otwarcia stoku na Gubałówce – powiedział podczas zwołanej pod Gubałówką konferencji prasowej Kacper Gąsienica-Byrcyn, który został wybrany radnym miejskim podczas tegorocznych wyborów samorządowych.
Zaznaczył, że decyzja o zdjęciu płotu była możliwa dzięki niezaakceptowaniu przez radnych planu zagospodarowania przestrzennego, który pozwalałby na zabranie prywatnych gruntów pod cele publiczne. - Prawo własności wymaga ochrony – dodał.
Choinki chcą rozdać mieszkańcom Zakopanego
Na trasie narciarskiej pozostały dziesięcioletnie świerki, zasadzone tam wzdłuż zdjętego ogrodzenia. Gąsienica-Byrcyn zapewnił, że drzewka zostaną usunięte w najbliższym czasie. - Będą to choinki, które rozdamy na święta zakopiańczykom. Chcemy, aby trasa była uruchomiona w tym roku – mówił.
Przedstawiciel rodziny zaznaczył, że model porozumienia, na który zgodziły się obie strony, wypracował były dyrektor Polskich Kolei Linowych Piotr Gosek. Do PKL należy kolej linowo-terenowa na Gubałówkę.
- Sprawa była trudna, ale przyszło następne pokolenie i udało się wypracować porozumienie. Jesteśmy zdecydowani na otwarcie trasy w tym sezonie – mówił Gąsienica-Byrcyn. Dodał, że stosowne umowy z PKL w sprawie dzierżawy gruntów pod tereny narciarskie mogą być podpisane wkrótce.
Podczas konferencji burmistrz Zakopanego Janusz Majcher wręczył przedstawicielowi rodziny Gąsieniców-Byrcynów pozwolenie na wycięcie drzew, o które wnioskowali. Burmistrz zaprosił przedstawiciela rodziny na podpisanie umowy z prezesem PKL w sprawie dzierżawy gruntów. Gąsienica-Byrcyn powiedział, że porozumienie było wynegocjowane z byłym już prezesem Goskiem, dlatego nie podpisze w piątek umowy z nowym prezesem PKL-u, bez wcześniejszych konsultacji z prawnikiem.
W zapewnienia przedstawiciela rodziny Gąsieniców-Byrcynów nie wierzą inni właściciele gruntów na stokach Gubałówki. - Do końca nie wierzę w dzisiejsze deklaracje wpuszczenia narciarzy na grunty Byrcynów. Jeżeli umowy z PKL-em będą już podpisane, to będziemy mówili o sukcesie – podkreślił Jacek Walczak, właściciel działek na stoku Gubałówki.
Trasa nieczynna od 2005 r.
Właściciele stoku na Gubałówce dotychczas nie podpisali umów dzierżawy swoich gruntów z PKL. - Bardzo chcemy, aby trasa była w końcu czynna. Chcemy podpisać jawne umowy z PKL-em, ale dotychczas nikt nie podpisał dzierżawy. Bez względu na to, kto w niedzielę zostanie wybrany burmistrzem Zakopanego, trasa powinna być czynna. Tracimy duże pieniądze na zamknięciu trasy. Nie możemy nawet po swoich działkach jeździć na nartach – zaznaczyła Jadwiga Gąsienica.
Trasa narciarska na Gubałówce jest nieczynna od 2005 r. Wówczas sąd nakazał PKL, rozebranie instalacji do naśnieżania z działki rodziny Gąsieniców-Byrcynów. Górale ogrodzili swój teren i posadzili na nim drzewka, zamykając trasę narciarską.
Kolej linowo-terenowa na szczyt Gubałówki i tamtejsza trasa narciarska o długości 1600 metrów powstała w 1938 r. Kolejka została zmodernizowana w 2001 r., zyskując nowoczesne wagoniki.
PKG sprzedane za ponad 200 mln zł
Kolej na Gubałówkę należy do sprywatyzowanych w ubiegłym roku Polskich Kolei Linowych. Spółkę kupiły Polskie Koleje Górskie powołane przez podhalańskie gminy za kwotę 215 mln zł. Pieniądze na transakcję wyłożył fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners. Następnie fundusz przekazał swoje akcje specjalnie powołanej do tego celu spółce Altura zarejestrowanej w Luksemburgu. Według dokumentów posiada ona obecnie 99,77 proc. głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy PKG. Pozostałe udziały należą do czterech podhalańskich samorządów na czele z Zakopanem.
Autor: mmw\kwoj / Źródło: PAP