Leżał w małym kojcu, był zaniedbany i zarobaczony. Ledwie trzymał się na nogach. W takim stanie psa zastali inspektorzy OTOZ Animals i policjanci, którzy przybyli na interwencję na jedną z oświęcimskich działek. Dramat Reksia trwał 15 lat. By skrócić cierpienie czworonoga, weterynarz zmuszony był go uśpić. 80-letniemu właścicielowi psa grożą trzy lata więzienia.
Inspektorzy z oświęcimskiego oddziału Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals otrzymali w czwartek zgłoszenie o tym, że na jednej z działek na peryferiach osiedla Chełmików starszy mężczyzna znęca się nad swoim psem. - Według osoby zgłaszającej psiak konał od kilku dni, leżąc w błocie - informują inspektorzy. We wskazane miejsce udali się z policjantami.
Dramatyczne warunki
To, co zobaczyli na działce, wprawiło ich w osłupienie. W malutkim kojcu, we własnych odchodach leżał owczarek niemiecki.
Pies był chory, zaniedbany i zarobaczony. - Jęczał i wył z bólu. Leżał bez ruchu, poruszając tylko głową. Od dwóch lat cierpiał na chorobę stawów - relacjonują inspektorzy, którzy pojechali na miejsce, aby pomóc Reksiowi.
Jak mówią, 80-letni właściciel wyciągnął psa z budy, gdy ten nie mógł jej opuścić o własnych siłach. Mężczyzna zostawił go w błocie i nakrył folią. Miał też stwierdzić w rozmowie z inspektorami, że eutanazja jest zbyt droga. - Prawdopodobnie czekał, aż pies sam skona - podsumowują pracownicy OTOZ Animals.
"Czekał, aż skona"
Na miejsce wezwany został lekarz weterynarii. Zmuszony był on uśpić zwierzę, by skrócić jego cierpienie.
- Nie pamiętam tak dramatycznej interwencji. To wszystko śniło mi się w nocy - mówi Katarzyna Kuczyńska z OTOZ Animals, która była przy Reksiu w jego ostatnich chwilach.
Dramat czworonoga trwał od 15 lat. - Przerażający jest jednak fakt, że psa widzieli i słyszeli przechodnie, sąsiedzi, wielu ludzi, a nikt nie zgłosił nam tego odpowiednio wcześniej. Sygnał o Reksiu dostaliśmy zbyt późno, by zapobiec jego tragedii - zaznaczają inspektorzy.
Chcą sprawiedliwości
Chociaż cierpienia czworonoga dobiegły już końca, pracownicy OTOZ Animals zapowiadają dalszą walkę. - W jego imieniu domagać będziemy się sprawiedliwości, występując w sądzie w charakterze oskarżyciela posiłkowego i wnioskując o maksymalny wymiar kary - podkreślają. - Wiemy, że walka nie będzie prosta. Ta sytuacja jest skomplikowana. Właściciel Reksia to starszy człowiek, choruje - zaznacza Kuczyńska.
Wobec 80-letniego mężczyzny wszczęto już postępowanie w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzęciem. Za to przestępstwo grozi do dwóch lat więzienia. - W przypadku, gdy sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, grozić mu może nawet do trzech lat pozbawienia wolności – podkreśla Katarzyna Padło z małopolskiej policji.
"Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni"
Pracownicy OTOZ Animals apelują, by nie pozostawać obojętnym na krzywdę zwierząt. - Jeśli jesteście świadkami tak przerażających sytuacji, nie bójcie się interweniować lub zgłaszać tego faktu instytucjom i organizacjom chroniącym prawa zwierząt! Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za los tych, które podobnie jak my, odczuwają lęk, ból i cierpienie - podkreślają.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals oddział Oświęcim