Krakowska lekarka i jej mąż zostali zatrzymani za wystawianie "lewych" zaświadczeń. Za wypisywanie fałszywych dokumentów małżeństwo inkasowało jednorazowo nawet 150 zł. - Para uczyniła sobie z poświadczania nieprawdy w dokumentach stałe źródło dochodów – informują policjanci. Obojgu grozi po 8 lat więzienia.
Jak ustalili śledczy, 63-latka od co najmniej dziewięciu lat uprawiała nielegalny proceder. Pacjenci, którzy przychodzili na wizytę, nie byli przez nią badani, ale od razu otrzymywali zaświadczenie w zamian za łapówkę .
150 zł za "lewe" papiery
W zależności od tego, czego dotyczył wystawiany dokument, ceny wahały się od 30 do 150 złotych. Takich przypadków udało się policjantom udowodnić do tej pory ok. 550. - W tej sprawie cały czas pojawiają się nowe wątki i dowody. Podczas zabezpieczania konkretnego dokumentu często okazuje się, że dana firma dysponuje jeszcze kilkudziesięcioma innymi zaświadczeniami wystawionymi przez tę lekarkę. Śledczy nieustannie docierają też do kolejnych firm korzystających w przeszłości z jej orzecznictwa – mówi Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.
63-letnia lekarka, zatrudniona w kilku placówkach medycznych na terenie Krakowa, podpisywała zaświadczenia o zdolności do pracy zarówno dla pacjentów indywidualnych, jak i pracowników całych zakładów czy firm. - Nierzadko były to zaświadczenia wydawane dla zawodowych kierowców czy epidemiologiczno–sanitarne dla pracowników firm spożywczych. Kobieta była też uprawniona do wystawiania orzeczeń lekarskich dla osób starających się o pozwolenie na broń gazową – informuje Cisło.
Para prowadziła nielegalną działalność również w swojej nieruchomości poza Krakowem. Lekarka na swojego pełnomocnika wyznaczyła męża.
130 lewych zaświadczeń dla służb
60-latek dysponował zarówno blankietami zaświadczeń lekarskich podbitych przez żonę, jak i jej pieczątkami. - W miarę upływu czasu i rozwoju sytuacji zaświadczenia te zaczął sam wypełniać i pobierać za nie opłaty. „Przebadał” na przykład członków 10 zastępów ochotniczej straży pożarnej, wystawiając ok. 130 zaświadczeń o zdolności do pracy dla strażaków, ratowników oraz kierowców pojazdów uprzywilejowanych – mówi Cisło.
Śledztwo prowadzi prokuratura rejonowa w Krakowie. Oboje małżonkowie usłyszeli zarzuty.
63-letniej kobiecie za poświadczanie nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowych grozi do 8 lat więzienia. Prokurator zastosował wobec niej dozór policyjny, poręczenie majątkowe oraz nakaz powstrzymania się od wystawiania jakichkolwiek zaświadczeń czy orzeczeń lekarskich.
Jej mąż usłyszał zarzut pomocnictwa przy poświadczaniu nieprawdy. Wobec niego zastosowano dozór policyjny oraz poręczenie majątkowe.
Autor: mmw//rzw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków