Kierowcy karetek przewożących osoby zakażone koronawirusem skarżą się, że mimo kontaktu z chorymi nie dostają dodatku covidowego. Podstawą do jego przyznania jest wykształcenie medyczne.
Dodatek covidowy miał być ukłonem w stronę osób, które są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem i mają bezpośredni kontakt z osobami zakażonymi. W rzeczywistości jednak nie wszyscy go dostają – a winne są najprawdopodobniej nieprecyzyjne przepisy. Na tę sytuację skarżą się kierowcy ambulansów.
- Jeżdżę karetką od marca zeszłego roku, czyli od początku pandemii. Nie dostajemy dodatku covidowego i nie wiemy dlaczego. Dostają u nas ten dodatek dyspozytorzy i koledzy z systemu, a my czujemy się po prostu podle. Zostaliśmy oszukani, zostaliśmy okradzeni, wręcz sponiewierani – mówi Andrzej Łosak z kieleckiego pogotowia.
Jak dodaje, on i jego współpracownicy przeszli ciężko COVID-19. - Prawie cała nasza załoga została zakażona. Ktoś o nas nie pomyślał, albo zlekceważył – wskazuje mężczyzna.
"Mamy poczucie niesprawiedliwości"
Jednym z warunków wypłacenia dodatku jest wykształcenie medyczne, którego kierowcy często nie mają. Przekonują jednak, że ze względu na trudne warunki pracy i niebezpieczeństwo zakażenia im również pieniądze powinny przysługiwać.
- Bywa, że w kombinezonach jesteśmy przez 6-8 godzin w ciągu 12-godzinnego dyżuru. Nie jest to praca łatwa, na pewno stresująca. Właściwie cały czas narażamy swoje życie i zdrowie, żeby ratować innych – mówi Łosak. I dodaje: - Mamy poczucie niesprawiedliwości: jeździmy karetką powołaną przez ministra zdrowia do walki z covidem, mamy cały czas kontakt z zakażonymi. Nasi koledzy dyspozytorzy, którzy nie mają żadnego kontaktu fizycznego z zakażonymi dostają 100 procent dodatku, a my nie dostajemy nic.
Jak tłumaczy pracownik kieleckiego pogotowia, kierowcy próbowali w swojej sprawie interweniować, jednak jak na razie na próżno.
- Pisaliśmy do pana prezydenta, do premiera, do ministra Niedzielskiego, do wojewody, do marszałka, do NFZ. Na razie pan wojewoda jest bezsilny, NFZ tak samo. Od ministra nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, od pana premiera tak samo, pan prezydent milczy – wylicza Łosak.
Jak poinformowała Marta Solnica, dyrektorka pogotowia w Kielcach, dodatek nie jest wypłacany kilkudziesięciu osobom. – Nie otrzymują tych dodatkowych kwot pracownicy zatrudnieni w transporcie sanitarnym. W tym momencie postępujemy zgodnie z poleceniem ministra – tłumaczy Solnica.
Reporterka TVN24 Aneta Regulska próbowała w tej sprawie skontaktować się z rzecznikiem ministerstwa zdrowia. – Odesłał mnie do Narodowego Funduszu Zdrowia, który z kolei lakonicznie odpowiedział mi, że oni dodatki covidowe wypłacają zgodnie z poleceniem ministra zdrowia – relacjonuje Regulska.
- Ministerstwo Zdrowia nadzoruje służby medyczne, więc dodatek covidowy może kierować tylko do służby medycznych. Kierowca nie jest personelem medycznym. Minister Zdrowia posiada w swoich kompetencjach nadzór nad służbami medycznymi – tłumaczył w lutym "Uwadze TVN" Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24