Dwudziestolatek z Kielc wrzucił do sieci film, na którym - w założeniu - testował przyspieszenie samochodu. Problem w tym, że robił to na ulicach - pomiędzy innymi uczestnikami ruchu. Nagranie - na nieszczęście młodego filmowca - trafiło w końcu do policjantów, którzy skierowali sprawę do sądu.
Film do kieleckich policjantów trafił w ubiegłym tygodniu. Dwudziestolatek, którego kanał śledzi ponad 30 tysięcy osób, relacjonował test przyspieszania osobowego peugeota.
- Wszystko brzmi interesująco, jednak mężczyzna przemieszczając się ulicami miasta niejednokrotnie łamał przepisy - mówi sierżant sztabowy Maciej Ślusarczyk ze świętokrzyskiej policji.
Dodaje, że podczas "testów" kierowca wielokrotnie łamał przepisy: przekraczał linię podwójną ciągłą, korzystał z telefonu komórkowego, poruszał się z nadmierną prędkością a nawet świadomie wprowadzał auto w poślizg.
- Mężczyzna zorganizował sobie rajd po ulicach. Zaznaczyć należy, że wśród obranych przez niego ulic znajdowały się te o dużym natężeniu ruchu – Aleja Solidarności, ul. Łódzka, Jagiellońska, Zagnańska, Jesionowa - wylicza sierż. sztab. Ślusarczyk.
Przed sąd
Młody mężczyzna został wezwany na komisariat.
- Przyznał się do popełnionych wykroczeń. Sprawa swój finał znajdzie w sądzie - mówi Maciej Ślusarczyk.
Dwudziestolatek ciągle posiada prawo jazdy (odebrać je może mu sąd). Kieleccy policjanci podliczyli, że za wykroczenia widoczne na filmie można mu było naliczyć aż 83 punkty karne.
- Niemal wystarczyłoby to, żeby czterokrotnie stracić prawo jazdy. To tylko pokazuje, jak bardzo niebezpieczne manewry wykonywał młody kierowca - kończy Ślusarczyk.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Świętokrzyska Policja