Krakowska prokuratura oskarżyła o nieprawidłową opiekę dwie opiekunki z prywatnego żłobka w podkrakowskich Zielonkach. W zeszłym roku 1,5-roczny chłopiec wypił tam płyn do zmywarek. Dziecko miało oparzenia błon śluzowych, które - w wyniku leczenia - wygoiły się. Opiekunki nie przyznają się do winy. Grozi im kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
- Akt oskarżenia w tej sprawie przeciwko Justynie K. oraz Paulinie H. przekazano do sądu – podaje rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Zdaniem prokuratury opiekunki będąc zobowiązane do opieki nad dzieckiem nieumyślnie naraziły go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez nieprawidłowy nadzór oraz nieprawidłową organizację opieki podczas przebierania dzieci po powrocie ze spaceru.
Oparzył przełyk
Półtoraroczny chłopczyk w marcu 2012 został przyjęty do prywatnego przedszkola w Zielonkach i przydzielony do grupy dwulatków. 20 kwietnia po powrocie ze spaceru dzieci były przebierane w szatni. Chłopiec przeszedł do jadalni, a stamtąd do pomieszczenia gospodarczego i wypił niedużą ilość płynu do zmywarek. Pomieszczenie gospodarcze zamykane jest na drzwi z wysoko umieszczoną klamką. Tego dnia drzwi były otwarte.
Kiedy dziecko krzyknęło, przybiegła opiekunka Justyna K. i poinformowała właścicielkę żłobka, a ta z kolei rodziców i pogotowie. Dziecko trafiło do szpitala. Stwierdzono u niego m.in. oparzenia chemiczne błon śluzowych przełyku i żołądka, bez uszkodzenia głębszych struktur ściany i tkanek. Zmiany poparzeniowe wygoiły się na skutek leczenia.
Nieszczęśliwy wypadek?
Prokuratura uznała, że na Justynie K. oraz Paulinie H. ciążył obowiązek opieki nad dzieckiem i powinny one tak zorganizować pracę podczas przebierania dzieci, aby kontrolować zachowanie wszystkich dzieci. Winny również sprawdzić, czy szatnia jest miejscem bezpiecznym i nie generuje zagrożeń dla dzieci. Nie zwracając uwagi na otwarte drzwi do jadalni, jednocześnie nie zapewniły dzieciom właściwego nadzoru i naruszyły reguły ostrożności wiążące się z przewidywaniem lub możliwością przewidywania wypadku.
Jednocześnie, zdaniem prokuratury, nie można przypisać oskarżonym odpowiedzialności za obrażenia ciała u dziecka.
Justyna K. nie przyznała się do zarzutu, ponieważ jej zdaniem był to wyłącznie nieszczęśliwy wypadek. Paulina H. również nie przyznała się do zarzutu i skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Opiekunkom grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
Autor: nf//kv / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24