Ktoś podpalił kojec, w którym zamknięte były dwa wilczury. Policja podejrzewa, że zrobił to celowo. Psy spłonęły żywcem. Niewiele brakowało też, by ogień przeniósł się na dom mieszkalny. Pożar ugasili jednak strażacy.
Chociaż strażakom szybko udało się opanować ogień, zanim ten zajął inne budynki, to psów nie udało się już uratować. Zwierzęta najprawdopodobniej udusiły się w gęstym dymie. Do pożaru doszło w małopolskiej wsi Kuków.
- Prowadzimy postępowanie w związku z podpaleniem i brutalnym zabiciem zwierząt – informuje Anna Gąsiorek-Rezler, rzecznik prasowy komendy policji w Suchej Beskidzkiej.
Jak dodaje rzeczniczka, "czynności w sprawie trwają", jednak "wszystko wskazuje na to, że podpalenie było umyślne". Prowadzący nie udzielają dalszych informacji o przebiegu sprawy.
Pożar prawie dosięgnął domu
Śmierć psów to nie jedyna strata, którą poniósł w sobotnim pożarze właściciel posesji.
- Poszkodowany wycenił straty na 5400 złotych, ponieważ kojec znajdował się w odległości około 80 cm od domu mieszkalnego i w wyniku pożaru doszło do uszkodzenia elewacji budynku – tłumaczy Gąsiorek-Rezler. Jak podaje lokalny portal Powiat Suski 24, pożar zauważył jeden z mieszkańców wsi.
Autor: wini/kv / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24