Wąż pokrzyżuje plany dewelopera? Na krakowskim Zakrzówku, gdzie wkrótce miałoby powstać osiedle odkryto właśnie siedliska zagrożonego wyginięciem węża gniewosza. Instytucje ochrony środowiska rozpatrują utworzenie specjalnej strefy ochronnej. Właściciel gruntu nie chce komentować sprawy.
Gniewosz to gatunek niezwykle rzadki w Polsce. Jest objęty szczególną ochroną, wpisany jest do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt, gdzie określany jest jako „narażony na wyginięcie”. Na Zakrzówku stwierdzono prawdopodobnie największe skupisko tego gada w Polsce.
Mały gad, duży problem?
- Gniewosz plamisty to jeden z trzech najrzadszych gatunków gadów w Polsce – mówi Stanisław Bury, herpetolog (zoolog badający gady i płazy) z Uniwersytetu Jagiellońskiego, jeden z odkrywców stanowisk węża na Zakrzówku. – Jest bardzo wrażliwy na zmiany środowiska. Jeśli jego siedlisko zostanie zniszczone, małe są szanse, że przeniesie się na inny teren – przekonuje.
Ten niewielki gad może jednak pokrzyżować wielkie plany związane z budową osiedla w rejonie ulic Wyłom i Św. Jacka. Część tego terenu należy do miasta i zgodnie z projektem ma tam zostać zachowana zieleń. 30 hektarów jest jednak w rękach dewelopera, firmy Gerium, która ma plany inwestycyjne i to właśnie na tym terenie odkryto siedliska.
Czekają na ekspertyzy
Informacje o nowym siedlisku zagrożonego węża, zlokalizowanym w strefie wpływów dewelopera, trafiły do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie we wtorek. W opublikowanym dzień później wniosku, instytucja zobowiązuje się do zlecenia "w możliwie najkrótszym czasie wykonanie ekspertyzy i po uzyskaniu jej wyników podejmie stosowne działania", pisze w dokumencie Rafał Rostecki, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie.
- Stanowisko znajdujące się między ulicami Św. Jacka i Wyłom jest cenne, ponieważ mamy informacje, że gatunek ma tam dogodne warunki do rozmnażania - informuje Iwona Jarmocik z RDOŚ. Jeśli instytucja wyznaczy w tym miejscu strefę ochronną, może się to wiązać z restrykcjami i ograniczeniami, nie tylko dla inwestorów, ale także zwykłych sympatyków krakowskiego zalewu.
- Wszelkie ustalenia w sprawie utworzenia strefy ochronnej, będą podejmowane na podstawie ekspertyz naukowych - mówi Jarmocik. - Jeśli jednak się potwierdzą, na mocy ustawy o ochronie przyrody, teren prawdopodobnie zostanie wyłączony spod zabudowy, aby ratować rzadką populację - dodaje.
Deweloper czeka na ekspertyzy
Firma deweloperska nie chce na razie komentować sprawy. - Jest jeszcze na to za wcześnie - mówi przedstawiciel spółki. - Doniesień w sprawie Zakrzówka jest wiele, poczekamy na ekspertyzy i wtedy przedstawimy stanowisko - dodaje.
Nadzieja w gniewoszu
Odkrycie cieszy zwłaszcza przeciwników zabudowy Zakrzówka, dla których siedliska to kolejny mocny argument w sprawie. I zapowiadają działania. - Nasza nadzieja w biednym gniewoszu - mówi Cecylia Malik z "Modraszek Kolektyw". - We wtorek planujemy działania protestacyjne przed Urzędem Miasta. Mamy nadzieję, że plan nie zostanie uchwalony - dodaje aktywistka.
Badania prowadzone są od 5 lat
Okazy gniewosza nad krakowskim zalewem odnaleziono już w 2009 roku na terenie należącego do miasta "Parku Zakrzówek". Pierwsze inwentaryzacje specjalistyczne, zostały przeprowadzone dwa lata później. Ilość znalezionych osobników była, wtedy jednak na tyle mała, że RDOŚ nie zdecydowała się na prowadzenie działań ochronnych.
– Zostały znalezione wtedy pojedyncze osobniki – mówi Bartłomiej Zając, herpetolog z Instytutu Nauk o Środowisku UJ, drugi z odkrywców siedlisk.
Badania prowadzone w kolejnych latach potwierdziły liczniejsze występowanie gniewosza na terenie zalewu, szczególnie na terenie prywatnym. – To gatunek bardzo skryty, jak dotąd stwierdziliśmy występowanie ok. 27 osobników na dwóch stanowiskach, ale prawdopodobnie jest ich znacznie więcej – mówi Zając. – W perspektywie kraju populacja na Zakrzówku jest naprawdę bardzo duża – przekonuje biolog.
Jedno z siedlisk gniewosza na krakowskim Zakrzówku:
Gniewosz to nie żmija
Nie jest to jedyne stanowisko gatunku w Małopolsce. Wąż spotykany jest także m.in. w okolicach Tyńca.
Ponieważ gniewosz jedynie nieznacznie różni się od bardziej powszechnych żmii i zaskrońców, jest on wyjątkowo narażony na agresję ze strony ludzi. – W ludziach panuje ogólna niechęć do węży – mówi Bury. – Ten natomiast jest zupełnie nieszkodliwy, nie jest jadowity – uspokaja ekspert.
Nieszkodliwość zwierzęcia potwierdza także RDOŚ i uwrażliwia na niemylenie go z groźniejszymi przedstawicielami węży. - Przedstawiono nam specjalistyczne badania na obecność żmii na Zakrzówku - mówi Jarmocik. - W ciągu pięciu lat żadnego okazu nie znaleziono - dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Sporny teren Zakrzówka i miejsce występowania chronionego gatunku:
Autor: ps/kwoj / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum autora | Bartłomiej Zając