Dwaj spadochroniarze najprawdopodobniej trafili w wir powietrzny i gwałtownie uderzyli w ziemię. Poszkodowanym mężczyznom pierwszej pomocy udzielili świadkowie.
- Instruktor wraz z uczniem lecieli w tandemie, wpadli prawdopodobnie w jakiś wir powietrzny i wylądowali na prywatnej posesji – powiedziała Anna Klee z zespołu prasowego podkarpackiej policji.
Do wypadku doszło w niedzielę w Chorzelowie koło Mielca (Podkarpacie), policja otrzymała informację o zdarzeniu około godziny 13.
"Niemiły widok to był"
- Widziałem jak lecieli nad budynkami, dwaj mężczyźni. W pewnym momencie obniżyli się i spadli na ziemię. Jeden z nich był nieprzytomny, niemiły widok to był – relacjonuje pan Andrzej, świadek wypadku.
- Cały nalot tych spadochroniarzy był od strony północnej. Schodzili lotem koszącym – opisuje Krzysztof Jachyra, sołtys Chorzelowa. Według świadków na niebie było widać więcej spadochroniarzy, jednak najprawdopodobniej tylko dwaj mężczyźni zakończyli swój lot tak nieszczęśliwie.
Jachyra, kiedy zobaczył że dwie osoby uderzyły o ziemię na sąsiedniej posesji, ruszył poszkodowanym na pomoc. – Usłyszałem łomot, przeskoczyłem przez płot, dobiegłem na miejsce, w biegu wykręciłem 112 i informowałem co widzę i w jakim są oni stanie – tłumaczy sołtys.
Po rannych spadochroniarzy przyjechała karetka, obaj mężczyźni trafili do szpitala.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24